Pokazywanie postów oznaczonych etykietą steampunk. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą steampunk. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 28 września 2014

Golem i Dżin

Przeglądając nowości w Empiku natrafiłam na krótką recenzję książki "Golem i dżin": Połączyła ich bezsenność. Dwie mityczne istoty z odległych stron świata spotykają się w jednym mieście pod osłoną nocy. Golem Chava - stworzona w dalekiej Polsce oraz dżin Ahmad - zrodzony z ognia w starożytnej Syrii. Debiutancka powieść Helene Wecker w niezwykły sposób splata żydowską tradycję z kulturą Bliskiego Wschodu i literacką wizją Nowego Jorku u schyłku XIX wieku. Niezwykły tygiel magii, wierzeń i mitów w jedynej takiej książce.
 

Nie sposób byłoby nie zajrzeć do tak zachęcającej książki, tym bardziej, że można było odnaleźć znamiona steampunku: golem... dżin... XIX wiek... po prostu mmrrr. Po paru stronach książka jeszcze bardziej wciąga. Jak by się wydawało, główny bohater (jednak mylne to było wrażenie) umiera zaledwie po kilku stronach... a pałeczkę przejmuje... golem. Nie jest to wielka bezmyślna istota siejąca spustoszenie. Golem jest... kobietą... subtelną, skromną i nieco oszołomioną utratą swojego pana i naporem pragnień wszystkich ludzi, którzy znaleźli się w pobliżu niej. Wciąż musi się kontrolować, wciąż uważać, żeby nie popełnić błędu, nie zdradzić swojego pochodzenia. Dzięki pomocy rabina Meyera, który jako jedyny człowiek rozpoznaje jej prawdziwą naturę i otacza opieką, potrafi prowadzić w miarę normalne życie, wypełnione pracą i samotnością przez większość wieczorów i nocy. Golem nie potrzebuje snu... musi tylko jakoś wytrwać do rana...

Jest jeszcze dżin, zamknięty we flakonie i uwolniony całkiem przypadkowo. Nie spełnił życzeń swojego wybawcy (ale też nie zabił go), nie pamiętał jak trafił do swojej pułapki ani co się stało wcześniej... kto go pokonał... jest z dala od swojej ziemi, pobratymców, szklanego pałacu, zresztą i tak minęło kilkaset lat więc nie wiadomo co by zastał. Pozostaje mu "tu i teraz" czyli XIX wiek w Nowym Yorku. Dzięki swojemu wybawcy potrafi w jakimś stopniu wpasować się w klimat Małej Syrii, doskonali kunszt, z początku naprawia metalowe naczynia, stopniowo tworzy nowe, a także biżuterię, to w dzień... noce są puste i samotne. Dżin nie musi spać... więc wędruje.

Podczas jednej z takim wędrówek spotkał Golem. Różnili się całkowicie, ale połączyła ich bezsenność, samotność i wyobcowanie oraz to, że oboje bezbłędnie odkryli naturę drugiej postaci. On - zrodzony z ognia, żywiołowy, nie znoszący zamknięcia i ograniczenia, zarówno fizycznego jak i moralnego. Ona - ulepiona z gliny, z ziemi, narzucająca sobie sama ograniczenia ale i podlegająca nim (z racji miejsca w społeczności i kulturze). Mimo tych różnic potrafili się porozumieć i dogadać, choć niekiedy ich rozmowy można było nazwać kłótniami. 

Nie będę opisywać treści, każdy sam przeczyta książkę, jeśli uzna ją za ciekawą. Jedna uwaga, czytanie należy zacząć, mając pod ręką drugi tom. Pierwszy się kończy ni w pięć ni w dziewięć. Tak lekko wbija w fotel: ale to już? A co było dalej? No hej, ale przecież nic się nie wyjaśniło? Więc od razu należy wziąć do ręki drugi tom by poznać dalsze losy bohaterów.

Książki bardzo wciągają... nie należy spodziewać się fajerwerków: tysiąca zabitych przez golem i spopielonego Manhattanu przez dżina, nie o to chodzi. Mogliby to być zwyczajni ludzie, zagubieni na końcu świata i próbujący się odnaleźć, wyobcowani w kulturze, z którą się zetknęli. To książka o poznawaniu siebie, odnajdywaniu własnego ja, istoty dżinowatości i golemowości. Ot, taki romantyczny steampunk, który zauracza. A przy okazji trochę się jednak dzieje! Polecam. :)

poniedziałek, 1 września 2014

Firefly

Swego czasu obejrzałam film "Serenity", który stanowił wspaniałą, steampunkową SF-kę i bardzo mi się podobał. Po kilku latach dowiedziałam się, że w sumie to zaczęłam od d... strony, bo powinnam poprzedzić go serialem "Firefly". Nic to, edukację należy uzupełniać. Serial jest bardzo zachęcający, łączący dwa gatunki, niestety trwa zaledwie jeden sezon. Nie zyskał popularności w Ameryce i został zdjęty z anteny. Po kilku latach dokręcono film, stanowiący zwieńczenie historii. Nie będę opisywać wspaniałości serialu, zrobiła to za mnie Morgiana, a jej opis można przeczytać TUTAJ. Nie muszę dodawać, że gra w nim mój ulubiony Nathan Fillion (tak, tak, mógłby pretendować do miana mężczyzny idealnego), znany chociażby jako główny bohater serialu "Castle", niedawno zresztą opisywany... "Firefly" zasłużył sobie na posiadanie galerii na kolejnej talii kart.

wtorek, 5 sierpnia 2014

Krew Tyranów

Jupi!!! Kolejny tom przygód Temeraire'a w końcu w moich rękach! Jak zwykle, czeka się długo, czyta się szybko. Przy okazji miałam lekkie dejavu... w końcu niedawno skończyłam "Straceńców" - Moskwa 1612... dwieście lat później pod Moskwą zjawiły się różne armie, tym razem uzbrojone w smoki. O tak, mam smoka i nie zawaham się go użyć! - rzec by można cytując klasykę. Zanim jednak bohaterowie znaleźli się na ziemi cara musieli odbyć dłuuuuuuuugą drogę, szczególnie Laurence, który po wypadku na statku ocknął się na niegościnnym japońskim brzegu pozbawiony pamięci z okresu ostatnich 8 lat. Wiedział, że jest kapitanem okrętu, o posiadaniu smoka i byciu awiatorem nie miał najmniejszego pojęcia. W tym czasie Temeraire szalał z niepokoju o swojego kapitana, z jednej strony powinność wobec okrętu i innych smoków i misji (nie mówiąc już o Iskierce mającej lada dzień złożyć ich wspólne jajo) a z drugiej coraz mniejsza nadzieja na odnalezienie Laurence'a. Przy okazji mamy okazję zapoznać się z japońskimi smokami wodnymi, taki Pan Niru to nie przelewki... jedyny plus sytuacji to fakt, że nie może wyjść z wody. Kiedy dziwnym splotem okoliczności smok i jego kapitan w końcu się odnajdą czeka ich cała masa niebezpieczeństw: zdrada, porwanie, podpalenie, bitwa, uwięzienie, zasypanie, przelot przez pustkowia... by w końcu trafić do Rosji, gdzie sytuacja smoków wcale nie jest taka różowa... a napoleońska armia jest tuż tuż... i wydawać się może, że jest bardziej cywilizowana niż rosyjscy sprzymierzeńcy.

Autorka zapowiedziała niestety, że jest to przedostatnia książka z serii. No cóż, wojny napoleońskie się kończą, mamy rok 1812... a co będzie dalej z Temerairem i jego załogą? Co się wykluje z jaja smoków: Niebieńskiego i Kazilika? Jak bardzo wdzięczny bądź niewdzięczny będzie kraj wobec smoków i ich załóg? Czy lepiej będzie osiąść w Chinach czy w Australii? Mam nadzieję, że odpowiedzi na pytania poznam stosunkowo niedługo, w następnym - ostatnim tomie.


Wyrzucony jako rozbitek na brzeg w Japonii, dotknięty amnezją Laurence odkrywa, że jest wplątany w sieć politycznych intryg, które zagrażają i jego życiu, i niepewnej pozycji Anglii na Dalekim Wschodzie. Cały rejon zamienił się w beczkę prochu gotową wybuchnąć od najmniejszej iskry, co wiąże się także z nową pożogą szerzącą się w Europie. Napoleon zwrócił się bowiem przeciwko dawnemu sojusznikowi, carowi Aleksandrowi, i prowadzi na Rosję największą armię, jaką widział świat. Właśnie pod bramami Moskwy Laurence i Temeraire wraz z nieoczekiwanymi sojusznikami i starymi przyjaciółmi podejmą ostateczne wyzwanie...

piątek, 24 stycznia 2014

Znak Starszych Bogów - Nieznane Siły

Nieznane siły to najnowszy dodatek do gry kościanej Znak Starszych Bogów, która przenosi graczy w świat Mitów Cthulhu, (znany z prozy H.P.Lovecrafta, podręczników do RPG-ów czy gier planszowych takich jak Horror w Arkham czy Posiadłość Szaleństwa).


Teraz wszystkie gazety w Arkham o tym piszą... Wieść krąży z ust do ust, mówią o tym wszędzie! Do Muzeum sprowadzono nową kolekcję niezwykłych eksponatów...


Dodatek Nieznane siły do gry Znak Starszych Bogów pozwoli urozmaicić rozgrywkę dzięki wprowadzeniu do gry nowych Przedwiecznych i Przygód. Pojawi się również wsparcie dla graczy w postaci kolejnych Badaczy, Sprzymierzeńców, Przedmiotów i Zaklęć i dwie nowe kości!


W ramach poprawek do zasad rozgrywki z gry zniknął arkusz Wejścia, który zastąpiły cztery specjalne karty Wejścia; pojawiły się też nowe miejsca i mechanizmy, z którymi będą zmagać się gracze. Znów nieznane siły będą zsyłać klątwy na zbyt odważnych Poszukiwaczy, jednak najwytrwalsi zdobędą nagrodę...

Skoro instrukcja jest już dobrze rozeznana, podstawy opanowane, można pokusić się o więcej przedwiecznych. Król Julian miałby radochę - tylu pradawnych bogów. :)

sobota, 7 grudnia 2013

Tajemnicze domostwo

Mikołaj w tym roku był bardzo łaskawy i obdarzył mnie Tajemniczym Domostwem. I nie mówię tu jedynie o Szczycie Świata! Najnowsza gra wypuszczona przez Rebel już trafiła pod opiekuńcze czarnosmocze skrzydła i zasiliła Boardgame Tower. Wiem, wiem, przez najbliższe dwa tygodnie nie powinno się otwierać pudełka, ale jak tu się oprzeć pokusie? Oczywiście piękna grafika, dixito-podobne karty, tematyka detektywistyczno-spirytystyczna... w końcu trzeba pomóc biednemu duchowi... nic dodać nic ująć. Tylko przy jakiejś takiejś najbliższej okazji zagrać. :)

Grupa śledczych trafia do nawiedzonego domu, by rozwikłać jego zagadkę. Mają dokładnie siedem nocy na odkrycie przesłania nieszczęsnego mieszkańca posiadłości.


Tajemnicze Domostwo to towarzyska gra planszowa dla 2-7 graczy. Jeden z nich wciela się w postać ducha. Jego zadaniem jest sprawić, by pozostali gracze odgadli przedmioty, miejsca i osoby powiązane ze zbrodnią sprzed lat. 


Każdemu poszukiwaczowi jest przypisany przedmiot, lokacja i potencjalny morderca. Duch bierze sześć kart podpowiedzi. 


Jeżeli uzna, że pomoże to w poszukiwaniach, daje którąś z nich graczowi. Duch może raz w rundzie odrzucić rękę, ale zawsze musi mieć na niej sześć kart. Gdy gracze otrzymają podpowiedzi wskazują kartę, która według nich ukazuje to, o czym myśli duch. Najpierw szuka się przedmioty, potem lokacje, a na końcu osoby. Gdy ktoś nie odgadnie, to otrzymuje kolejne podpowiedzi, a stare zachowuje. Po każdym rozdaniu zmienia się dzień. 


Po tym jak znaleziono już potencjalnych morderców, to duch losuje jedną postać i daje jedną podpowiedź do niej. Wtedy z pośród grona możliwych zabójców, gracze wybierają jedną. Jeżeli zgadli, to gra zakończyła się sukcesem. 


Posłuży do tego przepiękna talia kart (podobna do Dixita), siła skojarzeń i potęga wyobraźni! 




To zabawa w skojarzenia, która sprawdza się zarówno dla pary, jak i w większym gronie rodziny i przyjaciół! 


Zawartość pudełka:
  • 19 kart Postaci (dla Ducha)
  • 19 kart Lokacji (dla Ducha)
  • 20 kart Przedmiotów (dla Ducha)
  • 19 kart Postaci (dla śledczych)
  • 19 kart Lokacji (dla śledczych)
  • 20 kart Przedmiotów (dla śledczych)
  • 84 karty snów
  • 12 pionów śledczych
  • 6 plansz śledczych
  • 6 żetonów śledczych
  • 1 plansza kalendarza
  • 1 znacznik czasu
  • 1 instrukcja
 

sobota, 16 listopada 2013

Znak starszych bogów

Do muzeum zawitało zło z pustki pomiędzy światami! Powstrzymaj nadejście Przedwiecznego!

Kiedyś pradawni bogowie kojarzyli mi się wyłącznie z Królem Julianem, który często oczekiwał ich znaków na potwierdzenie tego, że mu sprzyjają i bardzo go lubią (choć czasem nie wychodził na tym najlepiej). Od pewnego czasu zaś obracam się w mitologii Cthulhu... chociaż mitologia to może za dużo powiedziane... przeczytałam dwie książki do RPG cthulhowego... 

Jest kilka gier nawiązujących do owego klimatu, jednak ta wydała mi się z nich najciekawsza... Horror w Arkham wraz z dodatkami: Klątwa Czarnego Faraona, Król w Żółci, Koszmar z Dunwich oraz Posiadłość Szaleństwa (również z dodatkami) mogą być równie interesujące, jednak trochę ich za dużo jak na początek, no i wątek cenowy należy też wziąć pod uwagę. Zawsze się zarzekałam, że horrorów nie lubię, w telewizji nie oglądam, jednak w większym towarzystwie można pokusić się o odesłanie pradawnych bogów do międzyświata.


W czasie długiej historii muzeum zwiedzający podziwiali niemającą sobie równych kolekcję starożytnych reliktów i egzotycznych ciekawostek z dalekich zakątków świata. W 1926 roku niewyobrażalne byty spoza czasu i przestrzeni zamierzają wykorzystać te artefakty, aby wkroczyć do naszego świata i sprowadzić koniec ludzkości. Zegar wybija północ, a niewielka grupa odważnych Badaczy desperacko przeczesuje marmurowe sale w poszukiwaniu legendarnego symbolu, który nas ocali! Znaku Starszych Bogów...

  
W Znaku Starszych Bogów od 1 do 8 graczy wciela się w role Badaczy walczących z jednym z Przedwiecznych – bezmierną, potężną istotą bytującą w przestrzeni między wymiarami. Korzystając z puli specjalnych kości, Badacze biorą udział w szeregu przygód w i wokół muzeum, będącym przyczółkiem tych dziwnych stworzeń. 


Odwaga i umiejętności Badaczy zostaną nagrodzone, a najcenniejszą zdobyczą będzie Znak Starszych Bogów - starożytny symbol, który posłuży do uwięzienia Przedwiecznego i wygrania gry. Jednakże wskazówki zegara pracują niestrudzenie i z każdym wybiciem północy Przedwieczny jest o krok bliżej do przebudzenia się. Jeśli Badacze nie pospieszą się z jego uwięzieniem, Przedwieczny wkroczy do naszego świata, a ludzkość będzie zgubiona!


Znak Starszych Bogów został zainspirowany pracami H.P. Lovecrafta. To trzymająca w napięciu gra o starożytnym koszmarze dla 1-8 graczy, którą wedle opisu można rozegrać w 1-2 godziny, ale jak wiadomo teoria to jedno a praktyka drugie... czas może się nieoczekiwanie rozciągnąć.


Zawartość pudełka:

    1 instrukcja
    1 tekturowy zegar
    6 zielonych kości
    1 żółta kość
    1 czerwona kość
    1 arkusz pomocy wejścia
    16 kart Badaczy
    8 kart Przedwiecznych
    48 kart Przygód
    8 kart Przygód w Innych światach
    12 kart Przedmiotów powszechnych
    12 kart Zaklęć
    12 kart Przedmiotów unikatowych
    32 karty Mitów
    8 kart Sprzymierzeńców
    16 znaczników Badaczy
    30 żetonów Poczytalności
    30 żetonów Wytrzymałości
    15 żetonów Wskazówek
    22 żetony potworów
    5 żetonów potworów „Maska”
    12 żetonów zagłady
    17 żetonów Znaku Starszych Bogów

wtorek, 8 października 2013

Wyprawa w Góry Księżycowe

Mark Hodder długo kazał nam czekać na kolejny tom przygód Burtona i Swinburne'a, ale jest on prawdziwą wisienką na torcie. Trzeci tom jest chyba jeszcze bardziej plastyczny od pozostałych, Afryka zaś - jawi się jako niesamowite miejsce, chociaż niekiedy przejmuje grozą. Trzeci tom chyba najbardziej przypomina mi przesłanie Avataru - naruszenie równowagi powoduje nieprzewidziane konsekwencje... Tu jeszcze bardziej widać co się może stać gdy zaczniemy "grzebać" w genetyce i mechanice, tworząc zamiast udogodnień - potwory. 

Chyba najbardziej poruszającymi fragmentami dla mnie są sceny związane z ludźmi-roślinami. Jedynie w szalonych umysłach mógł powstać zamysł tak chorego planu. Człowiek-drzewo, człowiek-pojazd roślinny, w którym korzenie i gałęzie rośliny podłączone są do ludzkiego mózgu. Opisy walk i bitew w swojej niesamowitej plastyczności przypominają ostateczną bitwę w Siewcy Wiatru Mai Lidii Kossakowskiej, chociaż tu nie ma ingerencji sił nadprzyrodzonych, to ludzie ludziom zgotowali ten los...

Czyta się, jak zwykle, do późnych godzin nocnych, bądź wczesnych porannych jak kto woli... i nie można się oderwać. Mam tylko nadzieję, że autor na tym nie poprzestanie, bo kto raz się przywiązał do Burtona i Swinburne'a już tak szybko nie będzie chciał ich opuścić...



Jest rok 1863, ale nie ten, który być powinien. Czas bardzo zboczył z kursu i mają miejsce wydarzenia, które doprowadzą do niszczycielskiej wojny światowej. Premier lord Palmerston uważa, że posiadając wszystkie trzy Oczy Naga będzie w stanie wpłynąć na przebieg zdarzeń i uniknąć wielkiej wojny. Już ma w swoich rękach dwa kamienie, ale trzeci musi dla niego zdobyć sir Richard Francis Burton. Dla agenta królewskiego jest to szansa na powrót w Góry Księżycowe, gdzie mógłby podjąć drugą próbę odnalezienia źródeł Nilu. Szyki miesza mu rywal John Hanning Speke, a eskalacja konfliktu może doprowadzić do wojny, której próbuje zapobiec Palmerston! Zaplątany w sieć przyczyn, skutków i nieuchronności Burton nie zdaje sobie nawet sprawy, o jak wysoką stawkę toczy się gra. Ostateczne starcie nastąpi w Londynie, gdzie w roku 1840 Burton musi stanąć oko w oko z człowiekiem odpowiedzialnym za zamieszanie w czasie – Skaczącym Jackiem!

sobota, 9 lutego 2013

Londyńska makabra

Zapewne gdybym dokładniej się wczytała w opis rebelowski (poniżej) może nie sięgnęłabym po tę książkę, ale nie wczytywałam się. Urzekły mnie słowa: Londyn, XIX wiek, królowa Wiktoria, golem. Przyrzekałam sobie, że nie będę oglądać ani czytać horrorów (są dla mnie bądź za głupie bądź to za beznadziejnie okrutne), ale wpadłam z deszczu pod rynnę. Steampunkowa książka krąży bowiem na krawędzi horroru, aczkolwiek czyta się ją tak, jakby wpadło się przez jedną z bram do Innego Londynu i żyło życiem jej bohaterów.

Nie jest to Burton i Swinburne, ale taka książka jak o nich może być tylko jedna i kiedy sięgnęło się ideału, wszystko inne blednie (ciężko teraz czytać cokolwiek innego, zwłaszcza w oczekiwaniu na III tom). Niemniej Londyńska Makabra wciąga, kusi znajomymi miejscami i nazwami, mami mocami, płynącymi ze Sztuki, wpisuje się w kanon książek o Londynie-przez-wieki-i-czas. Można też znaleźć w niej echa książek Mai Lidii Kossakowskiej – Siewcy Wiatru i Zbieracza Burz, aczkolwiek zapewne ani autor Londyńskiej Makabry ani nasza rodzima pisarka nie miel pojęcia o twórczości drugiej strony.

Jeśli więc ktoś chce w skórze wilkołaka śledzić zabójcę aniołów, uczestniczyć w rytuałach Bractwa z Tamtego Londynu, podążać śladem Masona, który kamerdynerem jest tylko z pozoru, bowiem prawdziwy gentleman nie zdradza swoich sekretów, zobaczyć kogo strzegą lwy z brązu z Trafalgar Square i jak głośno potrafią mruczeć oraz dokąd uda się królowa Wiktoria by choć na chwilę wskrzesić ukochanego Alberta – powinien sięgnąć po tę książkę, lecz nie ulegać pokuszeniu głosu, który nakazuje – Spłoń ze mną! :)


Grupa Dżentelmeńskich Rycerzy Londynu: Fabian Stark (czarodziej), Dorian Carruthers (potrafi rozmawiać ze zmarłymi), Branningan Locke (zdolny do wywoływania wizji w umysłach innych), Haddon McCreedy (wilkołak), Eugene Napier (potrafi stawać się niewidzialny), Anthony Millington (rozmawia ze zwierzętami) i ich kamerdyner Mason stają do walki z nadprzyrodzonym złem. W trakcie rozwoju wydarzeń dołącza do nich Emily Sheridan – szesnastoletnia uciekinierka ze szpitala dla psychicznie chorych (jak się później okazuje, również dysponująca pewną mocą). Pewnego dnia odwieczni wrogowie Greyfratrów, czyli Bractwo, znajdują sposób, by uwolnić duszę Kaina. Ten powraca z piekła na ziemię , morduje dwie anielice i dzięki ofierze ich krwi otwiera bramy Edenu. Uwalnia uwięzionego tam upadłego anioła Sataniela. Ręka w rękę ruszają przez Londyn i sprawiają, że umarli powstają z grobów i stają się ich armią. W tym samym czasie z innego wymiaru przybywa do miasta królowa Wiktoria. Oszalała z miłości, w poszukiwaniu zmarłego męża, księcia Alberta – przybiera postać Królowej Lodu. Tej samej nocy budzi się olbrzymi golem i na rozkaz Wiktorii sieje zniszczenie…

sobota, 22 września 2012

Lewiatan – Behemot – Goliat

W alternatywnej przeszłości w Europie wybuchła wojna. Mocarstwa pod przywództwem Niemiec stworzyły armię potężnych bojowych maszyn. Ich przeciwnikami są angielscy darwiniści i wyhodowane przez nich niezwykłe żywe organizmy. Konflikt się rozwija, a przeciwnicy rywalizują o wpływy w kolejnych państwach, usiłując przeciągnąć je na swoją stronę. Książka niekoniecznie tylko dla młodzieży :) , dla wszystkich miłośników steampunku również.

Scott Westerfeld (ur.1963), amerykański autor science fiction i fantasy, ma na swoim koncie pięć powieści SF i kilka serii książek dla młodzieży, z których polski czytelnik zna m.in. powieści Brzydcy, Śliczni i Wyjątkowi. Zanim został autorem poczytnych książek dla młodzieży i dorosłych, pracował między innymi w fabryce ołowianych żołnierzyków, był redaktorem podręczników, nauczycielem i informatykiem. Po przeprowadzce do Nowego Jorku zajął się komponowaniem utworów dla tamtejszych teatrów muzycznych. Za pierwszy tom cyklu – powieść Lewiatan (REBIS 2011) – autor zdobył dwie prestiżowe nagrody: Locus oraz Aurealis dla najlepszej książki fantastycznej dla młodzieży w 2009 roku. Seria Lewiatan została sprzedana już do 11 krajów.


Alek, syn arcyksięcia Franciszka Ferdynanda i Zofii Chotek, pada ofiarą intryg politycznych i po śmierci rodziców w Sarajewie musi uciekać z Austro-Węgier. Deryn Sharp, która po ojcu baloniarzu odziedziczyła miłość do latania, robi wszystko, aby – nawet podstępem – dostać się do brytyjskich Sił Powietrznych.

Gdy wybucha I wojna światowa, Alek zmierza właśnie uzbrojoną machiną kroczącą do Szwajcarii, a Deryn leci niesamowitym, żywym statkiem powietrznym do Konstantynopola. Ich losy przecinają się niespodziewanie, a następnie splatają nierozerwalnie w serii wspaniałych przygód.


Lewiatan cudem uszedł ze starcia z Niemcami i zmierza teraz z tajną misją do Konstantynopola. Deryn Sharp, dziewczyna, która podstępem dostała się do brytyjskich Sił Powietrznych, zaprzyjaźnia się coraz bardziej z przebywającym na jego pokładzie Aleksandrem, synem zamordowanego arcyksięcia Franciszka Ferdynanda. Jednak odkąd Wielka Brytania i Austro-Węgry znalazły się w stanie wojny, chłopak jest w jeszcze większym niebezpieczeństwie. 

Brawurowa ucieczka w Konstantynopolu nie zapewnia mu bynajmniej spokoju. Przeciwnie – rzuca go w sam środek politycznych rozgrywek o wpływy w Imperium Osmańskim. Niemcy przekazali Turkom okręty i technologie, Brytyjczycy oferują Lewiatana. Szalę może przechylić tylko owoc tajnego brytyjskiego projektu wojskowego, stworzenie straszniejsze niż wszystkie dotychczasowe – behemot…
 


Lewiatan opuścił ogarnięty rewolucją Konstantynopol i skierował się na wschód, by bronić brytyjskich interesów w Azji. Jednak nad Syberią na prośbę cara załoga wykonuje szczególną misję – z centrum zdewastowanego obszaru ratuje niezwykłego naukowca. Nikola Tesla szybko oznajmia, że ma potężną broń zdolną zakończyć Wielką Wojnę. I daje pokaz jej możliwości.

Nie wiedząc, którą stronę konfliktu genialny wynalazca w końcu poprze, Alek, prawowity następca tronu Austro-Wegier, myśli o swych rodakach. Ale musi też nieść brzemię dopiero co odkrytej tajemnicy Deryn Sharp… a w zasadzie dwóch tajemnic. Od jego decyzji zależeć będzie nie tylko bieg historii, ale też przyszłość pięknego uczucia.

 

wtorek, 18 września 2012

Czarne Smoki contra Napoleon Bonaparte

Naomi Novik, autorka smoczej sagi z czasów napoleońskich, urodziła się w 1973 roku w Nowym Jorku. Jej matka jest rodowitą Polką. Wychowała się na polskich bajkach, opowieściach o Babie-Jadze oraz książkach Tolkiena. Początkowo pracowała jako programistka. Za Smoka Jego Królewskiej Mości otrzymała Compton Crook Award oraz nominacje do nagród Hugo i Campbella, a za pierwsze trzy tomy cyklu o Temerairze – nagrodę miesięcznika “Locus” za najlepszy debiut. Książkę ekranizuje Peter Jackson, reżyser Władcy pierścieni.Kiedy wejdzie do kin? – jeszcze nie wiadomo, ale czekać warto. Jak to ostatnio wydedukowałyśmy wspólnie z Króliczką duet: Temeraire – Laurence przypomina, i to nawet bardzo! :) – Sherlocka i Watsona z najnowszego serialu BBC. Oczywiście rozkapryszony, genialny, inteligentny, nieco zadufany w sobie smok byłby w tym układzie Sherlockiem, a lojalny, opiekuńczy, będący żywym pomnikiem przyjaźni Laurence – Watsonem.

Serię o Temaraire można by nazwać pre-steampunkiem. Wprawdzie nie ma jeszcze parowych machin, ale magia jest wszechobecna w stosunku do prawie realnego XIX-wiecznego świata, no i smoki…. dzięki smokom +150 pkt. :)


Niezwykłe połączenie fantastyki z powieściami historycznymi z czasów napoleońskich Załoga HMS Relianta przechwytuje francuską fregatę i odkrywa na jej pokładzie drogocenny ładunek – jajo rzadkiego smoka, gotowego niemal do wyklucia. Wskutek zrządzenia losu kapitan Will Laurence zostaje opiekunem stworzenia i nadaje mu imię Temeraire. Musi zapomnieć o dawnym życiu, porzucić służbę we flocie, wstąpić do Korpusu Powietrznego, brytyjskiej jednostki smoków, i przejść wyjątkowo intensywne szkolenie bojowe. Napoleon bowiem szykuje już śmiałą inwazję na Anglię przy użyciu własnych sił powietrznych…


Kapitan Laurence i Temeraire, nowicjusze w brytyjskim Korpusie Powietrznym, odegrali decydującą rolę w bitwie pod Dover, przyczyniając się do odparcia francuskiej inwazji. Niestety, wkrótce wpadają w kłopoty. Kiedy Chińczycy dowiadują się, że Temeraire – niezwykle rzadki smok, którego podarowali Napoleonowi – dostał się w ręce Anglików, wysyłają do Londynu gotową na wszystko delegację, aby go odzyskać. Laurence jednak odmawia współpracy. Za nieposłuszeństwo grozi mu szubienica, więc wbrew własnej woli musi wyruszyć z Temeraire’em w długą i niebezpieczną podróż na Daleki Wschód. Na dworze chińskiego cesarza czekają go jeszcze bardziej szokujące niespodzianki…


Po burzliwej przygodzie w Chinach kapitan Laurence i Temeraire napotykają tajemniczego posłańca, który przynosi im nowy rozkaz z Korpusu Powietrznego Jego Królewskiej Mości. Zakupiono trzy cenne smocze jaja od sułtana Turcji, więc Laurence musi jak najszybciej je odebrać i przewieźć do Anglii.
Wypełnienie tej misji okaże się jednak wyjątkowo trudne – głównie za sprawą machinacji białej smoczycy Lien, która obwinia Temeraire’a o śmierć swojego towarzysza i marzy o okrutnej zemście. Wskutek jej knowań i niefortunnych zbiegów okoliczności oddział Laurence?a trafia niebawem w sam środek wojny prusko-francuskiej, w wir krwawej bitwy pod Jeną i do oblężonego Gdańska…


Korpus Powietrzny Jego Królewskiej Mości jest w katastrofalnej sytuacji. Wielką Brytanię nawiedziła tajemnicza zaraza, która stopniowo dziesiątkuje smoki. Jedynymi obrońcami powietrznymi kraju pozostali Temeraire i banda sprowadzonych przez niego, niezbyt godnych zaufania dzikich smoków z Turkiestanu. Francuskie siły coraz śmielej nękają brytyjskie okręty i coraz częściej przekraczają kanał La Manche. Pozostało tylko jedno rozpaczliwe wyjście – Temeraire i kapitan Will Laurence muszą udać się ze swoim oddziałem do Afryki, gdzie może znajdować się lekarstwo na zarazę…


Skazany za zdradę William Laurence oczekuje na wykonanie wyroku śmierci, a usunięty ze służby Temeraire przebywa na terenach rozpłodowych. Nagle sytuacja ulega całkowitej zmianie: wojska Napoleona dokonują wreszcie inwazji na Anglię i w błyskawicznym tempie zbliżają się do Londynu. Kraj powoli pogrąża się w chaosie. Temeraire i Laurence usiłują się odnaleźć w wojennej zawierusze, a rozproszone siły brytyjskie próbują prowadzić walkę z najeźdźcami – w obronie króla, ojczyzny i wolności. Ale czy można pokonać niezwyciężoną dotąd armię Bonapartego?


Skazani na dożywotnie zesłanie William Laurence i Temeraire trafiają do kolonii karnej w Australii. Panuje tam zamęt – koloniści samowolnie odsunęli od władzy bezwzględnego gubernatora Bligha, dawnego dowódcę okrętu Bounty, na którym doszło do osławionego buntu załogi. Zarówno Bligh, jak i nowi zarządcy w Sydney usiłują przeciągnąć przybyszy na swoją stronę. Aby uciec od politycznych rozgrywek, Laurence i Temeraire podejmują się trudnej misji odnalezienia drogi przez Góry Błękitne do wnętrza nieprzyjaznego kontynentu. Wyprawa okaże się o wiele bardziej niebezpieczna, niż początkowo myśleli, i pełna wyjątkowo niemiłych niespodzianek…

piątek, 31 sierpnia 2012

Bezduszna i samiec Alfa

Gail Carriger – to niedawno odkryta przeze mnie autorka, opisująca połączenie romansu wiktoriańskiego, powieści o wampirach i wilkołakach oraz sensacyjnej komedii pomyłek czyli kilku przyjemnych dla podniebienia składników na steampunkowej pizzy, wydała serię o wdzięcznym mianie: Protektorat Parasola – serii: bez… (lub jak kto woli angielskiego: …less). 


Lektura przyjemna, zarówno do poduszki jak i do podróży (niestety stosunkowo mała, poszczególne tomy nie przekraczają kilkuset stron) i… wciągająca. W chwili obecnej “tłumaczy się” kolejny tom…


Po pierwsze, Alexia nie ma duszy. Po drugie, jest starą panną, której ojciec był Włochem, a  teraz nie żyje. Po trzecie, została zaatakowana przez wampira, co stanowi oburzające naruszenie zasad dobrego wychowania. A dalej? Sprawy lecą na łeb, na szyję, gdyż ów wampir przypadkowo ginie z jej ręki, a nieznośny lord Maccon (hałaśliwy, gburowaty i zabójczo przystojny wilkołak) z rozkazu królowej Wiktorii wszczyna śledztwo. Jedne wampiry znikają, inne pojawiają się znienacka, jakby wyrastały spod ziemi, a podejrzenia padają na Alexię. Czy nasza bohaterka zdoła rozwiązać zagadkę skandalu, który wstrząsnął londyńską socjetą? Czy charakterystyczna dla bezdusznych umiejętność neutralizowania sił nadprzyrodzonych okaże się pomocna, czy raczej przysporzy jej wstydu? I co najważniejsze – kto naprawdę zawinił? I czy podadzą ciasto z kajmakiem?


Alexia Maccon, lady Woolsey, budzi się bladym zmierzchem i słyszy, że jej mąż, zamiast spać, jak na porządnego wilkołaka przystało, drze się w niebogłosy. A potem znika, pozostawiając jej na głowie pułk nadprzyrodzonych żołnierzy, tabun zaklętych duchów oraz wściekłą królową na dokładkę. Ale ona ma w zanadrzu turniurę i zaufaną parasolkę, o arsenale kąśliwej uprzejmości nie wspominając. I gdy śledztwo rzuca ją do Szkocji, barbarzyńskiej ojczyzny szpetnych kamizelek, po raz kolejny staje na wysokości zadania. Kto wie, może nawet wyśledzi zaginionego małżonka? jeśli przyjdzie jej na to ochota.


Lady Maccon wraca do Londynu, gdzie rodzina bierze ją w obroty, a plotkarze na języki. Zostaje wyrzucona z gabinetu cieni, a jedyna osoba, która mogłaby wyjaśnić sprawę – lord Akeldama – nieoczekiwanie znika jak kamfora. Na domiar złego ktoś napuszcza na nią mechaniczne biedronki, co dobitnie świadczy o tym, że wampiry chcą ją zabić. Podczas gdy lord Maccon postanawia się zapić, a profesor Lyall nie dopuścić do rozpadu pierwszej watahy Anglii, Alexia wyjeżdża w poszukiwaniu tajemniczych templariuszy, którzy jako jedyni mogą rozwiązać zagadkę jej kłopotliwego położenia. Rzecz w tym, że mogą być gorsi niż wampiry, a do tego mają Pesto i nie zawahają się go użyć.


Lady Alexia Maccon znowu w akcji, ale tym razem to nie jej wina. Gdy szalony duch grozi królowej, bezduszna wszczyna śledztwo i wpada na trop pewnej drażliwej sprawy z przeszłości. Na domiar złego jej siostra postanawia walczyć o prawa kobiet (szok!), madame Lefoux tworzy potwora, a na ulicach Londynu panoszą się jeżozwierze mordercy. Afera goni aferę i Alexia nie ma czasu pamiętać, że jest w ósmym miesiącu ciąży.


Alexia Tarabotti, Lady Maccon, has settled into domestic bliss. Of course, being Alexia, such bliss involves integrating werewolves into London High society, living in a vampire’s second best closet, and coping with a precocious toddler who is prone to turning supernatural willy-nilly. Even Ivy Tunstell’s acting troupe’s latest play, disastrous to say the least, can not put a dampener on Alexia’s enjoyment of her new London lifestyle.
Until, that is, she receives a summons from Alexandria that cannot be ignored. With husband, child, and Tunstells in tow, Alexia boards a steamer to cross the Mediterranean. But Egypt may hold more mysteries than even the indomitable Lady Maccon can handle. What does the vampire Queen of the Alexandria Hive really want from her? Why is the God-Breaker Plague suddenly expanding? And how has Ivy Tunstell suddenly become the most popular actress in all the British Empire?


- Poprzedni hrabia Woosley to był dopiero, co? Umiał się bić, fakt, ale trochę padło mu na głowę… za dużo żywych przekąsek. “Fioł”, mówili na niego. [...] Żenada, aby mięsożercę porównywać do kwiatków, nieprawdaż? – Do rzeczy, Randolphie. – Hrabia nie dał się wodzić za nos. – Obawiam się, że też masz botaniczne zadatki, mój panie.

Radziła sobie z ciążą do pewnego momentu, gdy przed trzema tygodniami jej wrodzone pokłady opanowania ustąpiły miejsca nader denerwującej ckliwości. Nie dalej jak wczoraj rozpłakała się nad jajkiem sadzonym, bo “dziwnie na nią patrzy”. Blisko pół godziny wataha stawała na głowie, aby jej to wyperswadować, a hrabia tak zmarkotniał, że sam był bliski łez.

Nie ma nic gorszego, niż przemawiać do rozsądku samemu sobie.

- A to ci paradne! Czymże panią tak urzekł? Chętnie wybatożyłbym tego cherlaka! - Byłby raczej wniebowzięty.- mruknęła Alexia, która żywiła pewne podejrzenia względem upodobań przyjaciela.

- Mama zawsze powtarzała: jesteś w czymś dobra, rób to na jak największą skalę. Naturalnie miała na myśli zakupy, ale zawsze czułam, że to jedyne mądre zdanie, jakie w życiu wypowiedziała.

-(…) Zaręczyła, powiadasz? Kim jest nieszczęśliwy wybranek? – To kapitan Featherstonehaugh. – Oho, to nazwisko coś mi mówi. Czy nie służyliśmy z nim w czasie ostatniej wyprawy do Indii? – Nie, mój panie, to był jego dziadek. – Doprawdy? Patrz, jak ten czas leci.

- Czy nie powinna pani martwić się o własne problemy? – A co to za frajda? Cudze są o wiele zabawniejsze.



 

sobota, 25 sierpnia 2012

A little bit of Steampunk in my life…

Oglądając ostatnio Teleexpress zobaczyłam przepiękne przyjęcie steampunkowe, prawdopodobnie mające miejsce w Nowym Yorku. Hmmm, ciekawe czy u nas nie robią takich imprez, niekoniecznie z okazji Halloween? Warto by było kiedyś w którymś wziąć udział… Przy okazji wyszukałam trochę gadżetów  z wieku magii i elektryczności.

Nie jest to pierścień ze złota i rubinów, ale klimat ma niepowtarzalny…
Pajączek przyda się do schowania pierścionka i (raczej) nie ucieknie…

Bransoletka – mroczna i tajemnicza, goth und steampunk... 

Do kompletu piękny naszyjnik…

Na taki pendrive naprawdę bym się nie obraziła…


Ciekawe jak by się piło w takiej szklaneczce? Przynajmniej temperatura byłaby zawsze znana.