czwartek, 6 listopada 2014

Za co kochamy Vuko Drakkainena

At last! Skończyłam, niestety :( Przeczytałam Pana Lodowego Ogrodu. Nie lubię zakończeń, bo dopóki akcja trwa, jest adrenalina, a potem następuje takie leniwe rozluźnienie... czy książka zakończyła się happy endem? Ciężko powiedzieć. Autor pozostawił lekko otwartą furtkę. Jeśli przyjdzie mu do głowy napisanie piątego tomu, punkt wyjściowy z pewnością ma.


Nie będę się powtarzać, recenzję 1 tomu można znaleźć tutaj. A teraz mogę przytoczyć argumenty ZA dla tych, którzy nie dobrnęli do drugiego tomu i kolejnych...

 A co nam prezentuje Empik? Planeta Midgaard. Główny bohater Vuko Drakkainen zostaje wysłany tu, by sprowadzić na ziemię grupę naukowców. Na miejscu okazuje się, że jeden z zaginionych, Pier van Dyken, nauczył się władać pierścieniami i zmienia planetę według swoich kaprysów... Na domiar złego Vuko przegrał pierwsze starcie z Pierem i został zamieniony w drzewo. Po uwolnieniu się nie jest juz tym samym człowiekiem. Poprzysiągł sobie jednak, że zgładzi tego, kto mu to zrobił... Tymczasem młody cesarz Filar podróżuje z Brusem po ziemiach zniszczonych przez wojnę. Na swojej drodze spotyka kobietę z... przeszłości.

O mój Smoku! Coś się komuś chyba troszkę pokróliczkowało. Jakie pierścienie? Jaka kobieta z przeszłości? Najważniejsze to samemu ocenić książkę po treści (a nie okładce), nie słuchać opinii tylko wyrobić ją sobie samemu.
Dlaczego więc tak wiele osób zniechęciło się po 1 tomie?


Zapewne zakończenie książki w midgaardowym odpowiedniku Ogrodu Rozkoszy Ziemskich wpłynęło na ocenę czytelników. Poziom psychodelii był wysoki, ale to nie autor zwariował, a jeden z ziemskich naukowców, "Król Węży". Dać komuś odrobinę władzy i palma odbija... czasem trochę więcej niż można przypuszczać. Ponieważ moim ulubionym bohaterem był Vukko Drakkainen, nie mogłam go opuścić po pierwszym tomie. Zamieniony w drzewo, Śpiący Na Drzewie, Śpiący w Drzewie... niczym Odyn ofiarowany na Drzewie Światów i przez lokalnego "Odyna" uwolniony, poprzysięga zemstę i dokończenie misji.

Nic jednak nie jest już takie jak dawniej. Vukko stracił swoje przedmioty (ubranie, miecz itp.), swoje umiejętności (zdolności językowe, tryb walki). Również Cyfral się przeobraziła. Z symbiotycznego grzyba sczepionego z pniem mózgu nosiciela manifestowała się na zewnątrz w formie mangowej wróżki z tęczowymi skrzydełkami. Jej pomoc była nieco ograniczona, ale kilkakrotnie udało jej się uratować Drakkainenowi tyłek.

Dwie historie: Vukko i Filara (ostatniego cesarza Amitraju) wciąż się przeplatają. Bohaterowie spotykają się dopiero w drugiej połowie III tomu. Przeżyli wiele, ale bez tego nie staliby się tymi, którymi się stali. Nie przeszkadzało mi przerzucanie historii od jednego do drugiego, stanowiło to ciekawą odmianę i uczyło cierpliwości.

Każdy z przybyszów zza Morza Gwiazd posiadł ogromne moce. Inaczej jednak na nie zareagował: przerażeniem, niedowierzaniem, szaleństwem tworzenia i chęcią obrony. Najłagodniejszy był Pan Lodowego Ogrodu, ale i on potrafił pokazać pazur by bronić swojej siedziby, Pani Bolesna popadła "szczęśliwie" w szaleństwo, spacyfikowana, była w miarę niegroźna, Ifrija i Aaken - idealna para destruktorów, ale jak uczy ludowe przysłowie: nosił wilk razy kilka... Walka na Wyspie Śmierci to majstersztyk. Każdy trafił tam z jedną rzeczą: Włócznią Głupców, biczem z jadem z żagiewnicy, soplem lodu i śliwką. Kogo byście obstawili? Wynik był naprawdę nieoczekiwany (chociaż ja dobrze obstawiłam podobnie jak Kruczy Cień. Martwy Śnieg spadł, ale tym razem było inaczej niż zwykle. Ludzie pamiętali (nie wszystko, wybiórczo, nie wszyscy), ale wiedzieli, że po raz kolejny od.... w Midgaardzie nastąpił koniec świata.

Czy Vukkowi udało się ewakuować naukowców? Został czy poleciał do "domu"? Co tak naprawdę było jego domem? Gdzie osiądzie Filar, syn Oszczepnika, dziedzic Tygrysiego Tronu? Czy cała magia zniknęła z tego świata? Kim byli jego mieszkańcy? Skąd się wywodzili? Czym były Uroczyska? Na te i wiele innych pytań uzyskujemy odpowiedź, a potem autor dopisuje epilog... i czytelnik wstrzymuje oddech. Będzie się jeszcze działo? Nie obraziłabym się na tom 5! :)

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz