niedziela, 9 marca 2014

Proszę państwa, oto Scara

Z zamiarem nabycia Scary nosiłam się od dawna... ale różne czynniki temu wcześniej nie sprzyjały. Znalezienie odpowiedniego modelu w odpowiednim rozmiarze na "alledrogo" też nie jest takie łatwe. o odpowiedniej podstawie, żeby pasował do parkietu... nie, no z tym to akurat żartuję. Rozmiar prawie odpowiedni, choć jak wiadomo, prawie stanowi istotną różnicę i parę ćwiczeń się jeszcze przyda, żeby dorównać modelowi... :)

Czemu Scara? Scara nie miała się nazywać Scara, ale wypakowana z wielkiego kartonu, który udało się zataszczyć na Szczyt Świata, ustawiona odpowiednio, na odpowiedniej wysokości (w końcu musi być mojego wzrostu) objawiła się prawie harropotterową blizną... prawie, bo nie na czole a na policzku. Komuś coś chyba się rozpruło na etapie produkcji, a mimo to sprzedawca puścił do wysyłki. Niemniej jednak Scara ma swój urok i nie miałam zamiaru bawić się w jej (częściowe) odsyłanie.

Chwilowo prezentuje się interepokowo. Połowiecka tunika jedwabna, połowiecki wełniany kaftan z jedwabnymi wykończeniami, a do tego XV-wieczny kapturek wełniany, z podszewką z króliczego futerka. 

Przypomina mi nieco centurionkę... a raczej dzieło centuriona, zmierzające do zmiany Cylona w człowieka... kim są Cyloni to zupełnie osobna historia... na razie jeden z nich stoi na straży pokoju.... w kontekście Battlestar Galactici brzmi to doprawdy podwójnie zabawnie. :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz