sobota, 20 czerwca 2015

Święto ulicy Zielonej

Dawno, dawno temu byłam w okolicach ulicy Zielonej na festiwalu FETA, ale dużo się od tego czasu zmieniło a i poboczne ulice niezwykle wypiękniały. 
20 czerwca br. Garnison Danzig wziął udział w święcie ulicy Zielonej, połączonym z Dniami Sąsiadów (+ gościnnie Morgiana, reprezentująca medievalnych gdańszczan). 
Imprezę można by podzielić na dwa etapy: przedulewowy i międzyulewowy - po drugiej ulewie zwinęliśmy się do domu, tuż przed zapowiadającą się trzecią. Niemniej było naprawdę przemiło. Wprawdzie co rusz groziły nam czarne chmury... ale w sympatycznym towarzystwie i mocnym słońcu szybko się wysychało. Jedyne co, to że nie można było rozejrzeć się po mini-jarmarku, pierwszy deszcz spowodował, że wszyscy zwinęli swoje kramiki. Zresztą, na ulicy utworzyła się samoistnie rzeka, a z uciętej rynny w ścianie tryskał prawdziwy wodospad. Słońce, które później wyszło było wręcz surrealistyczne.


Spotkanie epok...


Mój ci on!


Kto ma broń, ten ma władzę? :)


Gdyby jeszcze nie to tło... turyści, proporczyki i samochody nieco przywoływały do rzeczywistości XXI wieku...


Plotkowanie - XVIII contra XXI wiek :)


Tricorny są bardzo twarzowe...


Tu chyba zaczął się pomysł na dokumentację XVIII-wiecznych strojów...


Żołnierski portret byłby idealny, tylko te "fluorescencyjne" chmury nieco psuły efekt...


Jeszcze nie zmoknięta i mogę zaprezentować całkiem nowy czepek...


I powoli zaczynamy schnąć... :)


Prezentacja strojów damskich na każdą okazję...


Panowie też się prezentowali... również z bronią...


A pan Fahrenheit-to-be wraz z wierną Sonyą dokumentował... :)


Salwa musiała być...


Marynarz i jego "żona"...


Kiedy słońce wyszło, zawsze warto poświęcić czas na odrobinę przyjemności... a haftowanie należy do jednej z nich...


Epokowy spacer po okolicach - cudne zestawienie...


Tymczasem panowie ćwiczą swoje...


Kobiety nie mogą być gorsze... a taka piękna broń kusi, oj kusi... chrzest prochowy zaliczony :)


Portrety panów podeszczowe... niektórzy są bardziej zabezpieczeni niż inni...


Jedyne zdjęcie, które udało się złapać fotografowi - nie dość, że przed ulewą to jeszcze na żółtej stronie kamizelki... chociaż uwielbiam ją, ale owady bywają zbyt natrętne... i tak to idzie sobie XV-stka z XVIII-stką :)


I jeszcze na kilku zdjęciach złapana... skoro mowa o damskich strojach... :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz