sobota, 2 maja 2015

Morze, nasze morze...

Zasadniczo nie lubię morza, chociaż nad nim mieszkam. Nie mam czasu na chodzenie po plaży, denerwują mnie turyści, glony wyrzucone na brzeg, brudy, mewy, sinice, meduzy na piasku i cała masa innych rzeczy. Lubię morza ciepłe, południowe... albo niech będzie i Bałtyk, ale otwarty, gdzieś z pokładu promu pasażerskiego... 

Niemniej jednak w dobrze znanym sobie gronie warto niekiedy wybrać się nad morze, kiedy sezon się jeszcze nie rozpoczął, słońce pięknie świeci, ale wiatr i temperatura nie rozpieszcza i można pobrykać jak małe Tygryski... takie morze nie jest złe... a plaża w Stogach nie jest najgorsza. :)


Odkryj w sobie wewnętrzne dziecko... piasek sprawia, że aż chce się wariować, choćby budować zamki... (jednak potrzebny byłby nieco bardziej mokry) albo robić pajacyki lub skakać jak na trampolinie... niekiedy ktoś mi tu usiłował uciec z kadru... Mistrz Nikos - tryb sportowy.


Ktoś musi zostać na ziemi, by latać mógł ktoś... :) a grawitony czasami bywają zbyt przyciągające...


I żeby nie było.. ja też tam byłam... ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz