niedziela, 15 czerwca 2014

Długa Ziemia

Niezwykły mariaż Terry'ego Pratchetta i Stephena Baxtera zaowocował nową serią SF... długą serią. :) Na razie zostały wydane: Długa Ziemia, Długa Wojna, czekam na tłumaczenie Długiego Marsa - III części. Tłumacz dobrze znany ze Świata Dysku, Piotr Cholewa, zapewnia czytelnikowi dobry odbiór utworu. Ale do rzeczy, z czym to się je? Dlaczego Ziemia jest długa?


Rok 1916, front zachodni. Szeregowy Percy Blakeney budzi się, leżąc w świeżej, bujnej trawie. Słyszy głosy ptaków i szum wiatru wśród drzew. Co się stało z błotem, krwią i pooranym pociskami krajobrazem ziemi niczyjej? A skoro już o tym mowa, co się stało z Percym?

Rok 2015, Madison, stan Wisconsin, USA. Policjantka Jessica Jansson bada spalony dom unikającego ludzi naukowca, który zniknął bez śladu. Przeszukując pogorzelisko, znajduje niezwykły przedmiot: pudełko mieszczące w sobie kilka prostych obwodów, trójpozycyjny przełącznik oraz... ziemniak. To prototyp wynalazku, który na zawsze zmieni sposób, w jaki ludzkość widzi świat.

Na początku wybuchła "bomba" - ziemia nie jest pojedyncza... zaledwie jeden krok dzieli każdego od przekroczenia na równoległą planetę, a przekroczenie jest banalnie proste... budowa krokera jest powszechnie dostępna w sieci... trzeba tylko do środka włożyć ziemniak i własnoręcznie domknąć obwody. Lekki szum w uszach, uczucie nudności i szast prast krajobraz się zmienia. Trafiliśmy na nową ziemię... np. zachód 1. Podróżować bowiem można tylko na zachód lub wschód. Skoro się powiedziało A, trzeba i powiedzieć B... może jeszcze jeden kroczek? I jeszcze jeden...?

Początki były trudne, krokery najczęściej budowały dzieci i... znikały, niczym pod wpływem muzyki flecisty z Hamelin. Z powrotem bywało różnie, zwłaszcza jak wylądowało się w środku nocy w ciemnym lesie. Bohaterem Dnia Przekroczenia stał się Joshua Valiante, naturalny przekraczający, który nie potrzebował żadnych artefaktów... może miał z tym coś wspólnego fakt, że Joshua po raz pierwszy przekroczył w chwili swoich narodzin? Kto to wie... Niemniej jednak pomógł wszystkim zagubionym przekraczającym i sprowadził ich na Ziemię Podstawową, pozostając, mimo światowej sławy, bardzo skromnym człowiekiem.

Długa Ziemia to niekończący się ciąg ziem alternatywnych, stwarzających różne warunki do życia, w zależności od wariantów ukształtowania się planety. Jedne były bardzo zbliżone do Ziemi Podstawowej, inne diametralnie się od niej różniły: warunkami geologiczno-klimatycznymi, florą i fauną... na niektórych dinozaury nie wyginęły tylko wyewoluowały, inne posiadały śródlądowe morza lub kontynentalne pustynie. Ludzka ciekawość jednak zawsze zwycięża rozsądek i pcha gatunek do eksploracji. Drugą fazą była pionierska kolonizacja Długich Ziem. Tyle możliwości ile alternatyw, prawie każdy znalazł dla siebie coś odpowiedniego, o ile miał odpowiednią ilość samozaparcia, chęci i żyłkę przygody.

Do trzeciej fazy można zaliczyć tajemniczą wyprawę Joshuy i Lobsanga - genialnego systemu komputerowego i reinkarnacji tybetańskiego mechanika samochodowego w jednym. Dzięki podróży sterowcem przez wykroczne ziemie mogli prowadzić rozmaite badania naukowe i prowadzić zapiski z podróży.

Nie opowiadam całej książki, to zaledwie początek. Wciąga jak bagno Shreka, kusi do 3:00 w nocy i uspokaja, bo drugi tom leży nieopodal....


Jeden świat to za mało…
Długa Ziemia stoi otworem. Ludzkość rozprzestrzeniła się po niezliczonych światach, a flotylle sterowców łączą je, wspomagając wyprawy badawcze, wymianę handlową i rozwój kultury.
Jednak gdy cała ludzkość kształtuje Długą Ziemię, ona sama też wpływa na ludzi. A zbliża się punkt kolizji kilku ważnych kryzysów.
Ponad milion kroków od oryginalnej Ziemi Podstawowej, wyrasta nowa Ameryka – młody naród, który dość ma słuchania Podstawowego Rządu.
Trolle – pełne gracji stworzenia obdarzone świadomością zbiorową, których pieśń rozbrzmiewała kiedyś na całej Długiej Ziemi – wobec niepowstrzymanego marszu ludzkości zaczynają milknąć... i znikają.
To Joshua Valienté, który – w towarzystwie wszechwiedzącej istoty znanej jako Lobsang – przed laty zbadał te równoległe światy. I do Joshuy Valienté Długa Ziemia zwraca się teraz o pomoc. Ponieważ pojawia się całkiem realna groźba wojny...wojny, jakiej ludzkość jeszcze nie prowadziła.

Długa Ziemia pociąga za sobą wiele pytań i zagadnień. Czy powinno się przekraczać? Są naturalni przekraczający, przekraczający za pomocą krokerów i fobiki - którzy nie mogą przekraczać, chyba że ktoś ich przeniesie na własnych rękach. Czy dany kraj ma prawo rzucać cień na wszystkie ziemie i wymagać bezwzględnego posłuszeństwa od obywateli, którzy znajdują się milion ziem dalej? Czy ci, którzy przekroczyli stają się naszymi wrogami? Nie pracują dla ogólnego dobra... nie płacą podatków, nie ma z nich wymiernych korzyści, a Podstawowa Ziemia pustoszeje...
Czy mamy prawo do gospodarki rabunkowej nowych ziem? No w końcu mamy czynić sobie "ziemię poddaną". A kto by tam zauważył humanoidalne istoty o nieco odmiennym systemie komunikacji? Niewolnictwo dobra rzecz... w niedługim czasie najbliżej położone ziemie stają się wyeksploatowane. Ludzka ekspansja sięga dalej i dalej. Czy kiedyś się to skończy? Czy natura zrobi porządek? A może fakt, że na żadnej z wykrocznych planet nie było ludzi powinien nam dać coś do myślenia? 

Czytam końcówkę drugiego tomu i niecierpliwie wypatruję trzeciego. Serdecznie polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz