niedziela, 16 czerwca 2013

Medievalne artefakty – niezbędniki każdej niewiasty…

Jest kilka niezbędników, bez których się nie rusza z obozu, niektóre mają znaczenie czysto ozdobne, inne czysto praktyczne, albo łączone, niemniej przydają się w życiu każdej rekonstruktorki, a z ikonografii wiemy, że niewiasty w średniowieczu również się bez nich nie obywały.


Moje śliczne nabytki medievalne od Marka – mosiądz i turkusy – sprzączka nadal czeka (nie)cierpliwie na pasek do houppelandy, ale mam nadzieję, że się kiedyś doczeka. Jestem na razie wielkim antytalentem krajkowym, może się to w przyszłości zmieni, albo zamówienie trafi w godne ręce. :) Zapinka... albo do kaptura, albo do sukni, płaszcz już swoją posiada…



Pasek – nieodzowny – ileż to rzeczy można dzięki niemu umocować? Sakiewkę, lisią kitę, kaletkę, klucz, ozdobny pas z dzwoneczkami i co jeszcze komu przyjdzie do głowy, oczywiście w granicach rozsądnego obciążenia. Pierwszy z powyższych – to zwykły tradycyjny pasek, z nieco miększej skóry, bez szaleństwo ozdobniczych, drugi – dzieło Miśka, bez nabijek, za to z tłoczeniem lilijkowym.

Kaletka -  w zasadzie ta jest męska (ewentualnie dla kobiet w podróży), ale niesamowicie wygodna i przydatna, my precioussss… zakupiona na Grodźcu u miłego pana rymarza.

 
Lisi ogon to wielki dylemat – śliczna ozdoba, dyndająca przy pasku, ale też kawałek lisiego futerka. Jak powiedział mój uczeń: “Jak pani mogła to zrobić liskowi?”.


Osobiście kity nie obcinałam, dylemat miałam przez miesiąc, ale w końcu zakupiłam. Lisia kita ma robocze imię “leon” i od czasu do czasu dynda sobie przy sukni.

Robienie sznureczków było dla mnie czarną magią, kiedy miałam to robić ręcznie, robiąc hokus-pokus nitkami. Kiedy wzięło się do ręki lucet, sprawa znacznie się ułatwiła.


Dzięki Emi i pokazowi lucetowej zabawy, można się było zabrać za robienie sznureczków. Potrzebne są jeszcze do tego mosiężne końcówki i wykończenia do sukienek, dubletów i wielu innych rzeczy gotowe. :)


Porządne, kute, żelazne nożyczki to niezbędnik każdej damy. Zastosowań tysiące, ostrość idealna, lans +150.

Podusznik igielny (ów to dzieło Morgiany) – przydatny, igieł nigdy za wiele, a przynajmniej ochrania te, które są – przed zagubieniem. Mój podusznik – medievalne “hello kitty” w trakcie realizacji. :)

Podwiązki (też dzieło Morgiany) – mogą być w formie krajkowej, ze sprzączkami lub jako skórzane paski (mniej wygodne), idealne do podtrzymywania nogawiczek.


Torba – na wszystko, co nie-medievalne (lniana, tu: ze sznureczkami, dla łatwiejszego utrzymania zawartości w stanie “in” zamiast “out:). Ale równie dobrze można zabrać robótkę, dwa jabłka i przysiąść w oczekiwaniu na Wielką Bitwę. Torba dobra na każdą okazję. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz