środa, 17 lipca 2013

Oblicze Pana

Nie, to nie jest książka religijna! Mój wujek, patrząc na okładkę na stoliku nocnym spytał z przerażeniem: Co Ty czytasz??? Wystarczy dodać, że to kolejna z książek mojego ulubionego krakowskiego autora. 


Tym razem Mariusz Wollny podzielił akcję na kilka okresów historycznych: schyłek świetności Zakonu Templariuszy, czasy okołogrunwaldzkie (oczywiście o wielką bitwę chodzi), II Wojna Światowa i 600-lecie Bitwy - chociaż akcja przeplata się, wszystko znajduje swoje uzasadnienie. 

Czym owa książka jest? Na pewno powieścią przygodową, kryminałem, powieścią historyczną, obyczajową... każdy znajdzie swoje ulubione elementy. Chociaż trup niekiedy ściele się gęsto, zwłaszcza im bliżej rozwiązania zagadki jesteśmy, da się spokojnie spać po nocach (po odłożeniu książki około godziny 3:00 na półkę).

Tematyki poszukiwania skarbu Templariuszy było wiele... nie jest to powielenie Pana Samochodzika, nie jest to Kod Leonarda da Vinci... dobre, bo swojskie realia... pani Korzonkowa, wścibska krakowianka lat 60+, bawi do łez...  

Autor postarał się również o oddanie realiów RR, może z drobnymi mankamentami... ale Andżelika była na tyle głupią blondynką, że mogła chcieć kupić suknię z brokatem a la księżniczka zamiast porządnej cotehardie... no i deszcz.... nie można zapomnieć ulewy po bitwie na 600-lecie... tymczasem bohaterowie pląsają nocą po okolicy jakby nigdy nic. Powinni wrócić solidnie zmoknięci... ale cóż... :)


 Obraz Hansa Memlinga przedstawiający św. Weronikę z veraiconem, ok. 1470 r.


Mandylion, Nowogród, II połowa XII w., obecnie: Galeria Tretiakowska

Czym jest ów tajemniczy skarb, którego poszukują bohaterowie? Świętym Graalem? Veraikonem? Mandylionem? Posiada zdolność zniszczenia świata? Zapewni swojemu posiadaczowi niezwyciężoność? Jak to zwykle bywa, wielu potrafi dla takiej mocy stracić głowę... (niekiedy aż nazbyt dosłownie).

Nie chcę zdradzać wszystkich tajemnic... jeśli ktoś ma ochotę wraz z Tomaszem Bażyńskim, jego daleką kuzynką Anne Marie, cioteczną babką Michaliną, kolegą z Komendy i tajemniczym dziennikarzem poszukać sprawcy morderstwa, a przy okazji wplątać się w aferę na skalę europejską, nie wspominając o zmierzeniu się z własnymi demonami z przeszłości - serdecznie polecam! Poniżej drobna zachęta z Empiku.

"Stworzony po to by zabijać, by nieść sprawiedliwą zemstę, by stawiać niegodziwców przed obliczem Pana. Przez ponad siedemset lat nikomu nie udało się go odnaleźć. Nikt nie wiedział, czym jest i czy w ogóle istnieje. Nazywali go Graalem, całunem, koroną…
Pragnęli go królowie, papieże, zakonnicy, zbrodniarze i poszukiwacze skarbów. Łączy ich jedno: zginęli! W kościele Świętego Floriana w Krakowie znajduje się niewielki relikwiarz z kryształu górskiego. Wewnątrz na paskach pergaminu umieszczono tekst, którego do dziś nikomu nie udało się odczytać. Poproście proboszcza, aby Wam go pokazał, może Wam się uda…
Prościej (i bezpieczniej!) jednak przeczytać tę książkę."
 

1 komentarz:

  1. A gwałciciel jest? Na 600-leciu grasował po polach grunwaldzkich gwałciciel

    OdpowiedzUsuń