Najlepszy ocet balsamiczny - tylko w Modenie. W ramach naszej Wycieczki Ze Smakiem po Włoszech mieliśmy okazję zwiedzać: Acetaia Villa San Donnino w pobliżu Modeny - jednocześnie można było poznać uroczą willę z początku XX wieku jak i proces produkcji octu balsamicznego - po jego degustację z lodami waniliowymi. Potwierdzam: pyszne!
Tak, tak, taką willę z 1911 roku Alfreda Bonzagni mogłabym mieć... naprawdę nie obraziłabym się za letnią rezydencję we Włoszech, chociaż wnętrze przypomina bardziej muzeum i relikt przeszłości niż pomieszczenia użytkowe. Willa użyta była w filmie... niestety nie pamiętam którym :(
Szanowna wycieczka podąża schodami na górę, podziwiając przy tym zdjęcia, grafiki i obrazy, których nie skąpiono na ścianach klatki schodowej. Okno też niczego sobie...
Wyobrażenia o rycerzach i bitwach w XX-leciu międzywojennym na jednej ze ścian holu...
Właściciele wilii z pewnością byli zainteresowani fauną, zwłaszcza w formie mosiężnej. W witrynie prezentował się całkiem pokaźny zbiór wszelkiego ptactwa, gadów i ssaków...
Ten obraz jakoś wybitnie przypadł mi do gustu...
jednak zostałam sportretowana z przedhalloweenowymi dyniami...
Rzeźb z psami było co nie miara... kotów jednak w tym domu się niestety nie uświadczyło...
Cudeńko... zarówno wazon - w formie i kolorystyce jak i stół, na którym stał...
Chyba nawet byłabym skłonna wypić kawę podaną na takiej pięknej srebrnej tacy...
Robiąc zdjęcie tego pięknego sekretarzyka w pierwszej kolejności myślałam o Morgianie... podobałby się jej czy może jednak inny? :)
Seria z paniami i psami, część dalsza.... czasem trafią się łabędzie...
Na tarasie zastawa popołudniowa... mmmrrr bardzo smoczna....
Lub jeśli ktoś woli formy bardziej geometryczne...
W końcu nadszedł czas na pokaz głównego gościa czyli octu balsamicznego... 6-letniego, 12-letniego i 25-letniego. Różnią się smakiem, intensywnością, konsystencją. Osobiście wolałam 12-letni...Niestety kupienie takiej tyciej buteleczki 12 lub 25 letniego octu było niemożliwe finansowo...
Cała wycieczka ustawia się w kolejce do smakowania...
Ten najstarszy... tradycją jest, że gdy w rodzinie rodzi się córka rozpoczyna się produkcja nowej partii octu balsamicznego. Tak, by w momencie zamążpójścia miała octowy posag...
Moja modelka prezentuje szeroki wachlarz octowych produktów...
Na poddaszu można było odwiedzić leżakujące beczki, co roku zawartość zostaje przeniesiona do mniejszej (część odparowuje) i mniejszej...
Sklepik oferował octy w różnym wieku, nawet balsamiczno-octowe galaretki, a także... bardzo smaczny acz słodki likier orzechowy...
A w tle za mną dorastają kolejne winogrona... Nieodzownym elementem był wachlarz (tu: mój śliczny jedwabny wachlarz z Reggio Emilia, który idealnie komponował się z otoczeniem), pogoda duszna i parna, owady natrętne, temperatura obłędna - więc wachlarze stały się idealnym rozwiązaniem, 1/3 pań z wycieczki się w nie zaopatrzyła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz