Wprawdzie sezon medievalny się już zakończył, ale trzeba pomyśleć o kolejnym. Tym razem nie w głowie mi XV wiek a czasy nieco wcześniejsze. Uzdolnień w tym kierunku jeszcze nie posiadam, ale mam nadzieję, że kiedyś sama będę mogła połowieckie stroje uszykować. Na razie mam trochę materiałów i kościaną igłę.
A skoro o igłach mowa, muszę się pochwalić pięknym, morgianowym prezentum.
Śliczne skarpety naalbindingowe z ręcznie przędzionej wełny (owieczek czarnogłówek), szew na pięcie farbowany w
marzannie, datowanie X - XV w.
Leżą jak ulał. :) Są tak śliczne, że aż szkoda będzie nosić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz