Mój piękny Guillamo przyjechał z Lublina! Dzięki Dominice (merci beaucoup!) trafił do mojego domu, piękny, śliczny, jeszcze nieco zakurzony, ale dopiero odpakowałam go z kartonu.
Pan z poczty spowodował moje lekkie przerażenie, kiedy chciał mi wręczyć kwadratową paczkę, o wadze 25 kg, która sugerowałaby, że kołowrotek został porąbany na kawałeczki i dorzucono kilka polanek, żeby lepiej obciążyć pakunek. Na szczęście pan się pomylił w adresatach, a Guillamo (jak wdzięcznie ochrzciła go Morgiana) spoczywał spokojnie na tylnym siedzeniu samochodu. Przesiadł się więc do Wilusia i od razu został przetransportowany do domu, gdzie będzie oczekiwał na przeprowadzkę.
Leon oczywiście był pierwszym zainteresowanym.
- Ojej, pani kupiła mi nową zabawkę! Tylko jak się ją używa. Mam się na tym położyć czy jak?
- Ale mogłabyś go najpierw trochę odkurzyć zanim zaprezentujesz swojemu kotu.... mam go przefuterkować?
- Kiedyś leżałem na książce z zadaniami z fizyki... może rozgryzę zasady działania. Koło jak koło... musi się kręcić, wielkiej filozofii nie ma. Tylko po co?
- Zapewne ma to jakieś powiązanie z tymi sznurkami. Zerwać czy nie zerwać? Hmmm, będę łaskawy, nie zerwę, na pewno pani powiesi ich więcej...
- Ok, twój Guillamo jest cat-approved. Może zostać nowym wyposażeniem naszego domu. Obiecuję nie wieszać się na nim w godzinach porannych, ale od czasu do czasu będziesz mi musiała pokręcić kołem. To bardzo relaksujące.
Guillamo - brat bliźniak Księżniczki Tekli i kuzyn Beatrix :)
OdpowiedzUsuńMorgiana
Gratulacje!
OdpowiedzUsuńTeraz tylko skrzydełko naprawić i będziesz lecieć :)
Przypomnij mi to dam Ci trochę tej fajnej wełenki z Baranka Shauna - super się przędzie i jest idealna do nauki