piątek, 30 sierpnia 2013

Chińska noc w Muzeum Bursztynu

Dzięki przemiłemu zaproszeniu mogłam w piątkowy wieczór uczestniczyć w Chińskiej Nocy w Muzeum Bursztynu. Wprawdzie samo muzeum nie było otwarte, a impreza odbywała się na dziedzińcu, jednak w niczym nie umniejszało to jej atrakcyjności. Stare mury stanowiły piękne tło dla chińskich strojów, głos tenora niósł się daleko (czasami musiał się trochę przekrzykiwać z kibicami Legii powracającymi z meczu), a chińskie potrawy były bardzo zacne...


Moja wróżba z chińskiego ciasteczka mówiła o tym, że wkrótce będę mieszkać na szczycie świata. Ciekawe co chiński wróżek ciastkowy miał na myśli?



Chińskie stroje były przepiękne, prawdziwa uczta dla oczu... w zasadzie każdą z tych sukni chciałoby się mieć w swojej szafie...


Dodatkowym elementem wystroju były wielkie, ręcznie malowane wachlarze...


Chińskie tortury? :)


O ucztę dla duszy zadbali również chińscy wykonawcy. Repertuar obejmował różne języki, między innymi angielski, włoski, polski i chiński, oczywiście...


 Potrawy chińskie: pikantna kapusta i mięsne płatki w sezamie...


 Chociaż moją faworytką była rybka w sosie słodko-kwaśnym...


Testerów pyszności nie brakowało...


Dla amatorów trunków mocniejszych, była też chińska śliwówka...



 Przemiła pani uczyła chińskiej kaligrafii...


Tak, to jest właśnie moje imię po chińsku. :)


 Cudeniek bursztynowych w sklepie firmowym było wiele, ale moją uwagę zwróciły naszyjniki, czyż naszyjniki po prawej stronie u góry nie są prawie połowieckie?


Zakupu czas dokonać, do kolekcji kości RPG-owych dołączyła ekskluzywna kostka bursztynowa (sprzedawana z certyfikatem autentyczności), za całkiem przystępną cenę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz