Lato powoli odchodzi, lawenda też przeżyła już swój okres wielkości. Kwiatki powoli zaczęły usychać, ale wciąż zachowały swój wspaniały aromat. Nadeszła więc pora lawendobrania. Do wielkiej miski pościnałam wszystkie kwiatki i łodyżki. Czas uszykować poduszeczki i zamienić je w artefakt do aromaterapii ewentualnie naturalny odstraszacz molowy.
Przy okazji trochę reklamy. Ostatnio w Yves Rocher odkryłam obłędny żel pod prysznic. Zasadniczo mają ciekawe zapachy, ale ten jest tak przecudnie lawendowy, że chyba sobie zrobię zapas na zimę. :) Czasami mają brzydki zwyczaj wypuszczać coś na rynek w formie testowej i nie odnawiać w sprzedaży. O tak, lawenda jest jednym z moich ulubionych zapachów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz