Kilka dni temu zachwycałam się nową książką Andrzeja Pilipiuka, teraz zastanawiam się, która książka podoba mi się bardziej... W końcu sięgnęłam po nowy zbiór opowiadań Andrzeja Ziemiańskiego (przy okazji, za dwa tygodnie będzie nowy tom Pomnika Cesarzowej Achai). Już sam tytuł intryguje, jako iż do samego Nicola Tesli mam sentyment. Wnętrze okazało się jeszcze bardziej ciekawe.
Zacytuję tu opis z okładki: "Ziemiański jak trójkąt bermudzki po raz kolejny wciąga czytelnika w
swoje historie. Bawi się jego wiedzą i niewiedzą o świecie. Dużo w tym
wszystkim Wrocławia, miasta, które zdawałoby się dobrze znamy, a jednak
poznajemy na nowo trzymając się śladów Autora. Tutaj czas nie ma granic i
ram. Gdzieś w tle przechadza się Amy Winehouse. Lars Ericsson poszukuje
partnerów w dalekiej Japonii, a Nikola Tesla próbuje walczyć o swoje
patenty z Bellem i Edisonem. Prawdziwe testosteron story z intrygującą
pułapką w tle.", ale to pikuś...
Opowiadania nie są jednakowe pod względem objętości, każde ma jednak swoje przesłanie, są więc i duchy i podróże w czasie (a może tylko podróże astralne? - ciekawostka dla zainteresowanych tematem) i polskie "Milczenie owiec" z IKEĄ w tle... dowiadujemy się, że fale radiowe mają istotnie wielką moc... a przyszłość jest tak zdeterminowana przez przepowiednie, na ile na to pozwolimy. Znając to co będzie, możemy postąpić zgodnie z tym co zostało przepowiedziane, albo stworzyć całkiem nową, alternatywną przyszłość... no i last, but not least, i Polska ma swojego House'a, który w dodatku wcale nie musi być lekarzem. :) Czytać, czytać, choćby do rana!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz