Udane łowy grunwaldzkie objęły też Mistrza Nikosa. Chociaż obiecywałam sobie zrobić w tym roku o wiele więcej zdjęć (w końcu od czego były dodatkowe karty i ładowarki do aparatu? :) ), to chociaż z jednej strony aura była bardziej rozpieszczająca (mniej deszczowa), to z drugiej rozchorowałam się paskudnie i zamiast 10 dni na Grunwaldzie byłam zaledwie połowę… :( niemniej jednak Mistrz Nikos kilka zdjęć wypatrzył…
Zdjęcie zrobione tuż tuż przed wyjściem na wici. Jedwabna pisanka / różowa lniana suknia spodnia, do tego jedwabny welon z koronką i perełkami na czepcu rogatym i odpowiedni naszyjnik… i tajemniczy półuśmiech, niczym u Mona Lisy… pierwszy się raz chyba zdarzyło, że modelce zdjęcie też się podobało… :)
Ulubiona modelka i nowe houppelande, zaprezentowane podczas tradycyjnej uczty. :)
Zdjęcie tuż przed wyjściem na bohurt – tradycyjne barwy WKPL, dowódca w szaliku kibicowskim, powiewający flagą Fabryki Świń. Chrum! Nic dodać, nic ująć! Będzie się działo!!! :)
Portrety i popiersia też były w kręgu zainteresowań Mistrza Nikosa – zwłaszcza jeśli ktoś nam ślicznie zapozował…. :)
Każde zebranie porządkowe Chorągwi Gończej zostało zapisane dla potomności.
Rycerze idący na pole (choć w tym konkretnym przypadku łucznicy) też zostali wypatrzeni przez Nikusia. Niestety, po kilku minutach lunął deszcz i wszelkie zdjęcia się skończyły.
Królowi też można było zrobić zacne zdjęcie, w ładnym otoczeniu, podczas wici. Bez porównania jest zdjęcie sprzed dwóch lat, kiedy to wśród tłumu ledwo co można było miłościwie nam panującego wypatrzeć, w otoczeniu gapiów współczesnych, do fotografii za nic nie pasujących…
Prawda, że to zupełnie inny klimat?
Rycerze idący na pole (choć w tym konkretnym przypadku łucznicy) też zostali wypatrzeni przez Nikusia. Niestety, po kilku minutach lunął deszcz i wszelkie zdjęcia się skończyły.
Królowi też można było zrobić zacne zdjęcie, w ładnym otoczeniu, podczas wici. Bez porównania jest zdjęcie sprzed dwóch lat, kiedy to wśród tłumu ledwo co można było miłościwie nam panującego wypatrzeć, w otoczeniu gapiów współczesnych, do fotografii za nic nie pasujących…
Prawda, że to zupełnie inny klimat?