Żeby nie było, że nic nie robię... tylko jak zwykle jestem zbyt wielką optymistką czasową, przez co mam nieustanną obsuwę w czasie. Obrus miał być gotowy na jesień - stąd te dyniowe barwy itp. ale to jakiś podusznik, to poduszka medievalna, to inne ciekawostki i się przesuwało...
Teraz jednak wygospodarowywuję (prawie) codziennie godzinkę na "Wspaniałe stulecie" (ahh te stroje i biżuteria), a przy okazji biorę do ręki obrusik... zawsze to kilka elementów więcej. Jednak już widzę jaka żmudna robota będzie z zielonymi gałązkami, ale mówi się trudno... Może za miesiąc lub dwa w tym tempie skończę? :)
Nie będę siedzieć przy obrusie non stop, bo po pierwsze trzeba odświeżyć szafy przed sezonem medievalnym, a po drugie przygotować się na inną epokę... ale to już insza inszość. :) Jak coś przygotuję, na pewno Panna Scara zaprezentuje na sobie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz