sobota, 15 listopada 2014

Festiwal Gramy - warsztaty

Długo oczekiwany festiwal gier planszowych i karcianek w końcu się odbył (dla chętnych: trwa jeszcze do niedzieli wieczorem). Z jednej strony możliwość zapoznania się (namacalnego) z ofertą wydawnictw planszówkowych, ewentualnego kupienia czegoś (chociaż może nie tym razem, ograniczyłam się do kilku kości), a nawet darmowego rozegrania, w ramach wypożyczalni gier, ponad 700 tytułów planszówek.

Niestety wisiało nad nami ograniczenie czasowe, jako iż zapisałyśmy się z Morgianą na warsztaty dla twórców planszówek (po doładowaniu wiedzą bonus +1000 do kreatywności). Pierwsze - wiedza od strony technicznej, drugie - kreatywność i proces wydania, trzecie - spotkanie z twórcą kultowej gry Dixit (a teraz epidemia zbiera żniwo w mojej pracy, gdyż Dixitowi po prostu nie idzie się oprzeć). Jest parę tematów do przemyślenia, zastanowienia, ulepszenia, a potem słowo trzeba wcielić w czyn. Nie mówiąc o fajnych dodatkowych gadżetach warsztatowych. :)


Powiedzenie: "Wąchaj moją kitę", powoli przechodzące do kanonu mogło zostać wygłoszone. Wpierw przodował niebieski królik (czyli ja), potem jakoś szast prast wygrał królik zielony.... a sam autor uplasował się na ostatniej pozycji...


Twórca gry - Jean Louis Roubira - bardzo skromny i sympatyczny człowiek, z zawodu psychiatra. Posiłkował się w stworzeniu kart poezją francuską, legendami i mitologiami, współpracował z różnymi ilustratorami... (widać zmianę po 3 części - większy symbolizm)...


Ekipa złożona z kilku przypadkowych osób zasiadła do rozgrywki. Czy muszę mówić, że wygrała Morgiana? :)


Dodatkowym akcesorium do stoiska był koszyczek pełen marchewek... w końcu graliśmy króliczkami...


Szybki wgląd w moje karty. Rzuciłam temat: The Piano ("Fortepian") - Ilustracja kobiety opadającej w głąb morza i tylko rybka przepływa przez "szkielet" sukni - nikt nie zgadł oprócz Jeana Louisa... :)


Takiej wielkości kartami ciekawie się tasuje...


temat rzucony przez autora: 3 minuty przed czasem... niestety nikt nie zgadł. Chodziło o niedogotowane jajka...


mój Dixit 5 się już podpisuje...


a tu już nowa ekipa czeka na rozgrywkę...


I mój egzemplarz z autografem autora... :)


Pomysłówka - ciekawa gra podobna do tradycyjnych wykreślanek (które zadaje uczniom w celu znalezienia słówek), tym razem w formacie maxi... ruchome koło odsłania kolejny wyraz... liczy się spostrzegawczość...


Każde stoisko warte odwiedzenia...


zastanawiałam się czy można wypatrzeć kogoś znajomego, jednak w tej ilości stolików to mission impossible...


gdyby się nie szło na warsztaty, można by było rozegrać jakąś planszówkę przy stole... stos gier leżały, 700 tytułów do wyboru...

dla każdego coś miłego...


Tu można było dostać fajne kości... przy zakupie 7 jedna gratis :)


Dostałam co prawda tylko dwie, ale długo polowane smocze kości (k6 i k10) no i nie mogłam się oprzeć różowej k10... przyda się do najbliższego RPG-u :)


Warsztaty prowadzone przez pracownika firmy Trefl pokazywały proces tworzenia gier od strony technicznej, niemniej jednak ważnej. Przynajmniej wiadomo jak oszczędzać na materiale i uniknąć strat w procesie produkcji. :)


rewelacyjne warsztaty prowadzone przez Macieja Jesionowskiego z firmy REBEL, przy okazji można było sobie uświadomić wiele rzeczy, które robiło się intuicyjnie... bądź nie zwracało na nie uwagi - bonus +1000 do kreatywności :) 


15 minut, ograniczone materiały pomocnicze, zadane techniki (kooperacja i limit czasowy) i trzeba było stworzyć... grę. Na szczęście co 4 głowy to nie jedna...


Na szczęście inni też się męczyli... :)


Świat jest mały... zawsze można spotkać gdzieś znajomego... i do tego dołączy do teamu :)


i jeszcze raz spotkanie z twórcą Dixita - wersje językowe: polsko-angielsko-francuska... przynajmniej cieszyłam się, że jednak tak wiele nie zapomniałam (gubiły mnie pojedyncze francuskie słówka)...


i ostatnie bonusy - Król Żab - gra (dla dzieci, ale niekoniecznie) po warsztatach treflowych i magnetyczna zakładka do książek po rozgrywce dixitowej...

3 komentarze:

  1. Z opisu i zdjęć wygląda na to, że impreza była świetna :-) Żałuję, że nie mogłem w niej uczestniczyć... Te wszystkie magiczne pudełka mrrr, a i posłuchać paru prelekcji z pewnością warto by było :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. No i musiałam odpalić sobie film, kompletnie zapomniałam o tym stelażu pod suknią. A kosz z marchewkami i karty XXL- urocze!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zagrać z autorem to mrrr, wybór gier to drugie mrrr. Kapitalne zdjęcia, prawie jakbym tam była. :)

    OdpowiedzUsuń