Nie miała baba kłopotu, drapak kotu kupiła. W zasadzie kupno nowego było wyższą koniecznością, gdyż obecny rozwinął się w formie słomianego węża na pół pokoju. Hmmm, w sklepie wydawał mi się odpowiedni, cieszyłam się z wielkiego otworu wejściowego (w końcu moja kocia łajza wlezie do środka), kilka poziomów urozmaiceń... do tego rybka... no cóż... powinnam jednak pamiętać, że należy kupować drapaki dla małych tygrysów...
Pierwsza próba zapoznania się z drapakiem zakończyła się niepowodzeniem. Dolny box Leona jakoś przerażał (nie wiedzieć czemu skoro uwielbiał wkradać się do ciemnych szafek), na środkowym się nieco chybotał, a na górnym nie mieścił. Uparcie chciał się położyć, ale tylne łapy z ogonem zwisały, przednie też, tylko z drugiej strony a wałki tłuszczyku z luźną sierścią opadały falami po bokach. Kiedy zobaczył sikorkę na balkonie skoczył, mało sobie nie rozbijając łebka, a drapak elegancko zarył w dywan. Podobnie nie wyszło skakanie na stół - chociaż w tym przypadku stworzył sobie drabinę do wejścia ukośnego. Rada nie rada, pani musiała drapak zmodyfikować. Podstawa została z pierwotnej wersji, góra z wersji wtórnej, natomiast środek z podestem i rybką z wersji trzeciej, obok luźno ustawiona kostka, która nagle okazała się bardzo atrakcyjną. I nawet złota rybka zaczęła cieszyć. :)
Trochę za małe to M1...
Trochę za niski ten sufit...
Ooo, Zota Rybka! Ej, mała, może tak spełnisz moje życzenia? Ma być ładnie i wygodnie, tak po staremu, ale z powiewem świeżości... i jeszcze jakaś bajka na dobranoc do uszka...
No! W końcu jakiś odpowiedni poziom! Stopa życiowa mi się podniosła...
Czuję lekkie bujanie... ta konstrukcja jednak nie jest chyba zbyt stabilna... ahoj kapitanie, sztorm się zbliża... zaraz pojadę do Rygi!
Te, rybka! Zaraz inaczej sobie pogadamy...
Hilfe! Hilfe! Ratuj swojego kiciusia! Zostałem uwięziony na resztkach beczki... dryfuję w nieznanym kierunku!
Ufff, tak lepiej! Zdecydowanie jestem bardziej kotem przyziemnym niż podniebnym. Ale w razie ataku rekinów dywanowych wolę odpocząć na tej futrzastej skrzynce!
Tak zdecydowanie lepiej. Nie przepadam za drapaczami chmur. Spisałaś się rybko...
W zasadzie możemy zawrzeć bliższą znajomość. Postaram się cię nie zjadać...
A teraz możesz mi opowiedzieć bajkę na dobranoc... o Kocie w Butach, Rybaku i Złotej Rybce, albo co tam chcesz....
A teraz idę na zasłużony odpoczynek... nie ma to jednak jak stare legowisko... pa rybciu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz