Wszystko zaczęło się troszkę ponad dwa miesiące temu od wróżby z chińskiego ciasteczka. Można się było wtedy zastanawiać i dociekać co chiński wróżek miał na myśli... a oto dziś wróżba się spełniła i mogłam się pojawić na "Szczycie Świata".
Inne bloki są oddalone w przyzwoitej odległości, nikt nikomu w okna zaglądać nie będzie, a zieleni sporo, aż miło... tylko wiewiórek brakuje w mini-lasku, o rzut beretem. Inspektor Leon, wszedłszy do nowego mieszkania, czołgał się po podłodze niczym na poligonie, nie do końca zdecydowany czy jest Kotem czy Jaszczurką. Więcej relacji z kociej inspekcji wkrótce. :) Teraz nastanie czas, kiedy trzeba będzie wszystko ogarnąć i jakoś się zadomowić... co mam nadzieję, w najbliższym czasie w miarę bezboleśnie nastąpi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz