Nazwa tej niezwykle pięknej gdańskiej budowli została zaczerpnięta z legendy o królu Arturze - symbolu rycerskości i odwagi. Najpierw w Anglii, a potem również w innych krajach germańskich, nazywano jego imieniem domy spotkań rycerstwa i patrycjatu. W Polsce dwory Artusa zakładane i odwiedzane były przez przedstawicieli warstwy mieszczańskiej. Na terenach Rzeczypospolitej powstało kilka takich dworów.
Nasz, gdański, był siedzibą kilku bractw, których nazwy wywodziły się od ław. Najznamienitsze z nich to ława św. Rajnolda, św. Jerzego, Malborska, Trzech Króli oraz Ławników. Bractwa gromadziły elitę Gdańska – przedstawicieli patrycjatu i bogatego mieszczaństwa, dla rzemieślników, kramarzy oraz wszystkich trudniących się pracą najemną wstęp był surowo zakazany. Bogaci kupcy oraz goście zagraniczni gromadzili się tu wieczorami, wnosząc z góry opłatę za wypijane trunki (w XVII w. w wysokości 3 szylingów).
Początkowo, przynajmniej teoretycznie, omawianie interesów na terenie Dworu było zakazane, do tego celu służył plac przed budynkiem. Wieczory we Dworze urozmaicane były różnymi występami – muzyków, śpiewaków, linoskoczków, kuglarzy. Mimo oficjalnego zakazu, goście często spędzali czas na hazardzie, grze w kości i karty, bardzo popularne były też różnorodne zakłady.
Mimo że na co dzień podawano tam jedynie trunki, uzupełniane niewielkimi zakąskami, to co jakiś czas wyprawiano wspaniałe uczty, trwające nawet po kilka dni. Zwłaszcza pod koniec XVII w. uczty wyprawiane z coraz większym przepychem, zaczęły się przeradzać w całonocne pijatyki. Pojawiało się coraz więcej skarg na rozluźnienie obyczajów panujące we Dworze. Jednak nie tylko spotkania towarzyskie odbywały się we Dworze. W XVII w. pojawili się tu księgarze, prezentujący książki drukowane w Gdańsku, oraz stoiska malarzy – nie zostali oni objęci zakazem wstępu dla innych handlarzy.
Mimo że na co dzień podawano tam jedynie trunki, uzupełniane niewielkimi zakąskami, to co jakiś czas wyprawiano wspaniałe uczty, trwające nawet po kilka dni. Zwłaszcza pod koniec XVII w. uczty wyprawiane z coraz większym przepychem, zaczęły się przeradzać w całonocne pijatyki. Pojawiało się coraz więcej skarg na rozluźnienie obyczajów panujące we Dworze. Jednak nie tylko spotkania towarzyskie odbywały się we Dworze. W XVII w. pojawili się tu księgarze, prezentujący książki drukowane w Gdańsku, oraz stoiska malarzy – nie zostali oni objęci zakazem wstępu dla innych handlarzy.
Czasy rozkwitu Dworu przypadają na wiek XVI i XVII, ale jego historia sięga znacznie wcześniej. Nazwa budynku "curia regis Artus" (dwór króla Artusa), wzniesionego w Gdańsku w latach 1348-1350, pojawiła się pierwszy raz w 1357 r. w miejskim zapisie o czynszu gruntowym z 1350 r.
Kolejny budynek wzniesiono być może w 1379 r. Na jego ślady natrafiono prawdopodobnie podczas badań archeologicznych w 1991 r. Ten budynek gdańskiego Dworu spłonął w roku 1476. Odbudowano go w kilka lat później, a w 1552 r. otrzymał nową fasadę, raz jeszcze przekształconą w 1617 r. przez Abrahama van den Blocke.
Budynek ozdobiono wspaniałymi posągami starożytnych bohaterów (Scypion Afrykański, Temistokles, Kamillus, Juda Machabeusz) powyżej alegoriami siły i sprawiedliwości, a na szczycie posągiem Fortuny. Po obu stronach portalu umieszczono medaliony z popiersiami Zygmunta III Wazy oraz jego syna, wtedy jeszcze królewicza Władysława.
Kolejny budynek wzniesiono być może w 1379 r. Na jego ślady natrafiono prawdopodobnie podczas badań archeologicznych w 1991 r. Ten budynek gdańskiego Dworu spłonął w roku 1476. Odbudowano go w kilka lat później, a w 1552 r. otrzymał nową fasadę, raz jeszcze przekształconą w 1617 r. przez Abrahama van den Blocke.
Budynek ozdobiono wspaniałymi posągami starożytnych bohaterów (Scypion Afrykański, Temistokles, Kamillus, Juda Machabeusz) powyżej alegoriami siły i sprawiedliwości, a na szczycie posągiem Fortuny. Po obu stronach portalu umieszczono medaliony z popiersiami Zygmunta III Wazy oraz jego syna, wtedy jeszcze królewicza Władysława.
Wnętrze składa się z jednej bardzo obszernej sali w stylu gotyckim. Od roku 1531 prowadzono tu intensywne roboty zdobnicze, pokrywając ściany pięknymi boazeriami i fryzami o tematyce mitologicznej i historycznej.
Wrażenie przepychu uzupełniały bogato zdobione meble oraz liczne obrazy. Najsłynniejsze z nich to m.in. dzieła anonimowych artystów z końca XV wieku – Oblężenie Malborka i Okręt Kościoła, Orfeusz wśród zwierząt Hansa Vredemana de Vries z 1596 r. oraz Sąd Ostateczny Antona Möllera.
Ten ostatni obraz wywołał liczne kontrowersje, gdyż artysta posłużył się scenerią Gdańska oraz uwiecznił współczesne sobie osobistości jako postacie alegoryczne, takie jak Pycha czy Niewiara.
Salę upiększały nie tylko obrazy, ale i gobeliny, modele okrętów, zbroje, tarcze herbowe, klatka z egzotycznymi ptakami.
Ozdobą, która także przyciągała uwagę, jest jedenastometrowy piec, dzieło Georga Stelznera, wymurowany w latach 1545-1546. Wyłożony jest 520 kaflami, przedstawiającymi portrety najwybitniejszych władców europejskich, tak protestanckich jak i katolickich, wśród których są portrety Izabeli Portugalskiej i Karola V.
Zaraz obok pieca kaflowego widoczny jest św. Jerzy walczący ze smokiem. Rzeźba pochodzi z lat 1481-1487. No cóż, tak jak i w innych przypadkach, gdzie spotykałam podobne rzeźby, płaskorzeźby i obrazy... zawsze jednak żal mi było biednego smoka.
Dwór Artusa pomyślany był jako ekskluzywne miejsce spotkań towarzyskich elity gdańskiej. Dopiero w 1742 r., na prośbę gdańskich firm kupieckich, rada zgodziła się na projekt przemianowania Dworu na giełdę i miasto utraciło swoją najsławniejszą gospodę.
Obecnie Dwór Artusa pełni funkcje muzealne i reprezentacyjne. Jest miejscem wydarzeń z życia społeczno-politycznego Gdańska (m.in. podejmowane są wybitne osobistości, odbywają się uroczystości nadania honorowego obywatelstwa Gdańska, podpisywane są też umowy gospodarcze.