czwartek, 22 października 2015

Dixit wspomnienia

Wyszedł nowy, długo oczekiwany Dixit! Cudny prezent urodzinowy, który sama sobie zrobiłam i właśnie trafił do moich rąk. Nowe karty są bajecznie piękne, kolejnych 84 do wieży dixitowej. A żeby narobić trochę apetytu przedstawiam niektóre z nich. Moje propozycje haseł... - zgadnijcie do których? :)
- Transformers
- Honor Harington
- Maskarada
- Festiwal Chopinowski 
- Cedynia
- Powrót do przyszłości
- Sulejman Wspaniały
- W pogoni za porankiem...

Oczywiście skojarzeń może być 1001 więcej, niemniej nie mogę się już doczekać nowej dixitowej rozgrywki.


środa, 19 sierpnia 2015

Mozartiana

Niestety, mogłam być tylko jeden dzień na Mozartianie - w Oliwskim Parku - w środę - ale za to było to ciekawe doświadczenie. Przede wszystkim - pierwszy raz w stroju w tym miejscu. Zanim słońce zaszło, objawiło się przepięknym oświetleniem, rozproszonym przez liście i dającym dodatkowe efekty, o pięknym tle nie wspominając.

Ludzie bardzo pozytywnie reagowali na nasz widok - z paniami ze Śląska prawie się zaprzyjaźniliśmy, było pożyczanie rekwizytów do zdjęć, wspólne pozowanie itp. Maski stanowiły utrudnienie - ciężej było przez nie patrzeć, było w nich nieco niewygodnie, ale dawały element tajemniczości, zwłaszcza, że były bardzo zróżnicowane.

Scenki, przećwiczone wcześniej, całkiem fajnie nam wyszły, doktor Zaraza siał(a) strach i przerażenie...Michelle dała się porwać, baron z hrabią kilkakrotnie się pojedynkowali... graliśmy w ciuciubabkę, a szpieg przechadzał się z panią nieco lekkich obyczajów... była też telewizja, rozdawanie programów imprezy... pod koniec gęsto od napływających na koncerty ludzi, wśród których można było wypatrzeć różnych, dawnych znajomych. :)


Pan Fahrenheit w letnich promieniach słońca...


W takim otoczeniu aż miło zapozować do zdjęcia...


Szpieg... z Krainy Deszczowców...


Piękna para na czele pochodu...


i cały korowód masek...


Czy to krasnoludzka piastunka... czy?


Dalekowschodnia piękność czy Doktor Zaraza?


i jedna z najpiękniejszych masek...

sobota, 15 sierpnia 2015

Shakespeare a Mozartiana

Co ma wspólnego Shakespeare z Mozartem? Może niewiele, a może jednak? Przed wystąpieniem garnizonowym na Mozartianie odbyły się próby "na sucho" - właśnie w cieniu Teatru Szekspirowskiego. Nie zachwyca... teatr oczywiście, nie próby. Tak jak uwielbiam londyński The Globe, tak szczerze nie cierpię owego czarnego mauzoleum w Gdańsku. Niemniej próby poszczególnych scenek na trawie za teatrem wypadły nam nader ciekawie...


Pojedynek - trzeba przyszykować się na umieranie...


- Ah, mój mężu... przejdźmy się trochę...


- Proszę przyjąć moje przeprosiny...


- Może tak z większym dramatyzmem?


- NIE PRZYJMIESZ PANIE MOICH PRZEPROSIN? MOICH???


- Oh, mój mężu? Jak to nie żyjesz? Zostawiłeś mnie samą?


W oczekiwaniu na kolejną scenkę...


Oni się starają, starają...


A my sobie popatrzymy...


- Powiem pani pewną przezabawną historię...


- Głośniej, głośniej!


- No to będziesz  ciuciubabką...


- Złapany! Ciesz się, że nie przez doktora Zarazę! 


- Hmmm, hmmm, hmmm...


- Zielono mi...


- Panowie... wiecie, co macie robić?


- Tak, Michelle, musisz dać się porwać...


- Uwaga na szpiega....


- Będzie panna uzbrojona i niebezpieczna...


- Ze mną, hrabio nie masz szans...
- Myli się pan, baronie...


- No cóż... mówiłem...


- Bycie ciuciubabką jest nieco trudne...


... zwłaszcza, jak wszyscy cię obserwują...

 

- Hmmm, przećwiczmy to jeszcze raz...


I jeszcze, dzięki Monice, dowód rzeczowy, iż na owych próbach też obecna byłam... :)