Swego czasu, całkiem niechcący, zaczęłam zbierać koniki. Jednego kupiłam tu, drugiego dostałam tam... i tak się zebrało. Teraz, na półce z książkami zebrałam się mała kolekcja. A zachwycam się właśnie nowym nabytkiem - prezentem od Rity - własnoręcznie przez nią wykonanym patatajowcem. Cudeńko!
Pełna kolekcja (chwilowo w tej ilości, ale mam nadzieję, że będzie się jeszcze powiększać) na tle książek.
Koniki od Emi - wełniane ihahacze, na podstawie wykopalisk archeologicznych, rekonstrukcja medievalnych zabawek dziecięcych...
Nabytek z ostatniego Grunwaldu - drewniane koniki: z Gdańska i z Wolina. Mogą stanowić wisiorki lub postać na półce...
I najnowszy - gliniany - cudny konik od Rity - własnoręcznie przez nią wykonany :)
Nieco większe drewniane - rekonstrukcja medievalnych koników - zakupione na Grunwaldzie dwa lata temu...
Prezentowy konik z Dalarna - Dalahäst - w nieco innej szacie (niebieski, jubileuszowy zamiast tradycyjnej czerwieni), prawdopodobnie połowa XIX w. Jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych na świecie symboli Szwecji. Historia strugania koników sięga roku 1624, kiedy odnotowano pierwszą wzmiankę o rzeźbie konika. Znalazł się na liście przedmiotów zakazanych. Potępiony przez biskupa Västerås, określony jako grzeszny przedmiot sprzedawany na targowiskach. Światową karierę figurka rozpoczęła w roku 1939, po prezentacji konika na Wystawie Światowej w Nowym Jorku. Wyrabiane są w wielkościach od 3 cm do 75 cm. Pierwotnie, zabawki
barwione były na kolor czerwony ze względu na łatwy dostęp do minerałów, z okolicznych pokładów miedzi. Drewniana postać konia, w ludowej tradycji Skandynawii, jest postacią odstraszającą złe demony. Wieszano go nad wejściem do domu. Legenda głosi, że w długie jesienno-zimowe wieczory, drwale w swoich chatach na wyrębie, oddaleni od rodzin, robili dla swoich dzieci zabawki w formie konika. Wracając do domu, wręczali dzieciom by strzegły ich przed złymi duchami.
Wszystkie koniki nasze są... więc konik morski (pławikonik) powinien również zdobić kolekcję! :) Urodzinowa - przecudna królowa koników morskich (jeszcze kilku członków jej świty mam) - czeka na specjalną oprawę, by móc zdobić ścianę wraz ze swoimi sługami...
A na koniec, widok z każdej strony na ritowego konika. Napatrzeć się nie mogę. :)
Najpierw mój wzrok przyciągnął konik szwedzki, a potem ten od Rity - masz rację napatrzeć się na niego nie można. A innego rodzaju koniki to zbierasz? Np. świeczki?
OdpowiedzUsuńŚwieczek konikowych jeszcze nie posiadam :) O ile konik nie jest z bitej śmietany to myślę, że uchowa się dłuuuuuugo. :)
OdpowiedzUsuń